Rozejm podczas IO? Zapytaliśmy o to dwóch najważniejszych ludzi w polskim sporcie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / PAP/Jarek Praszkiewicz oraz Andrzej Iwanczuk/NurPhoto / Radosław Piesiewicz (z lewej) oraz Sławomir Nitras nie zabierają głosu ws. propozycji zaprzestania działań wojennych na czas IO.
PAP/EPA / PAP/Jarek Praszkiewicz oraz Andrzej Iwanczuk/NurPhoto / Radosław Piesiewicz (z lewej) oraz Sławomir Nitras nie zabierają głosu ws. propozycji zaprzestania działań wojennych na czas IO.
zdjęcie autora artykułu

Czy podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich rosyjscy i ukraińscy żołnierze przestaną do siebie strzelać? Taką inicjatywę promuje prezydent Francji Emmanuel Macron. Poparł go przywódca Chin Xi Jinping. A co na to Polska?

- Apeluję, aby na czas igrzysk olimpijskich doszło do zawieszenia broni w trwających na świecie konfliktach zbrojnych, również w Ukrainie i Strefie Gazy - te słowa prezydenta Emmanuela Macrona nie przeszły bez echa. Politycy na całym świecie rozpoczęli dyskusję, czy to w ogóle możliwe.

Pierwsza odpowiedziała... Rosja. Błyskawicznie! Sekretarz prasowy Kremla - Dmitrij Pieskow - stwierdził, że taki rozejm może być okazją dla Ukrainy, by przegrupować swoje siły wojskowe, więc zgody Władimira Putina raczej nie będzie (TUTAJ więcej szczegółów >>). Sytuacja zmieniła się w ostatnich dniach o tyle, że Macrona poparł prezydent Chin, Xi Jinping. I dyskusja rozgorzała na nowo.

Postanowiliśmy więc zapytać dwie najważniejsze osoby w polskim sporcie o tę inicjatywę: ministra sportu Sławomira Nitrasa oraz prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza. Oto, co usłyszeliśmy.

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

"Komentarza nie będzie"

Aleksandra Chalimoniuk, szefowa komunikacji MSiT, przez kilka dni próbowała zdobyć komentarz ministra Nitrasa. W końcu odpisała: "Nie mam komentarza". Dopytaliśmy, czy to jeszcze kwestia kilku dni, by polityk Platformy Obywatelskiej miał czas podjąć decyzję, czy to ostateczna odpowiedź.

- Nie chcę trzymać dłużej w niepewności, więc komentarza nie będzie - usłyszeliśmy.

Katarzyna Kochaniak-Roman, która zajmuje się w PKOl-u kontaktami z mediami, odpisała: "Sprawdziłam tę informację, ale w przestrzeni olimpijskiej nic takiego się nie pojawiło".

Czy to oznacza, że tematu rozejmu rodzina olimpijska - w tym polska - w ogóle nie podejmie? - Na dziś taka dyskusja w tym zakresie nie ma miejsca - dodała Kochaniak-Roman, zamykając przestrzeń na kolejne pytania.

Dwa lata temu byliśmy liderami

Wiosną 2022 roku - zaraz po rosyjskiej agresji na tereny Ukrainy - to poprzedni minister sportu (Kamil Bortniczuk) oraz PZPN były w dość wąskiej i elitarnej grupie, która rozpoczęła nacisk na międzynarodowe federacje, by wykluczyć rosyjskich sportowców z zawodów. Udało się.

Kiedy mijały kolejne miesiące, a wojna w Ukrainie trwała, ministerstwo współinicjowało spotkania, podczas których dyskutowano o tym, w jaki sposób rozwiązać sprawę startu Rosjan podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. W szczytowym momencie grupa 34 krajów lobbowała w MKOL, by określić konkretne zasady dopuszczenia sportowców zza naszej wschodniej granicy do IO (TUTAJ pisaliśmy o tym więcej >>).

Polska była również liderem lokalnych inicjatyw w tej sprawie. Wspólnie z Ukrainą, Czechami, Słowacją, Litwą, Łotwą i Estonią w przeddzień rocznicy wybuchu pełnoskalowej wojny wystosowaliśmy do świata sportu mocny apel potępiający Rosję i Białoruś (TUTAJ znajdziesz szczegóły >>).

Jak wiemy, decyzją MKOl sportowcy z Rosji i Białorusi wystąpią ostatecznie w Paryżu, ale dzięki takim inicjatywom - jak powyżej - ich start został mocno ograniczony. Na dodatek nie będą mogli prezentować flag swoich krajów, nie wysłuchają hymnów, nie ma również miejsca dla tych, którzy publicznie poparli Putina.

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty