W piątek, 26 lipca odbędzie się oficjalna ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich 2024. Z tego powodu w Paryżu jest już większość sportowców, którzy w nadchodzącym czasie będą rywalizować o medale.
Mimo że od wspomnianej ceremonii dzielą nas już godziny, to wciąż nie wszystko jest przygotowane tak, jak powinno. Pojawiły się już bowiem problemy z brakiem jedzenia, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Teraz głośno zrobiło się na temat obiektu, w którym zatrzymała się delegacja MKOl. Personel w luksusowym paryskim Hotel du Collectionneur rozpoczął akcję protestacyjną. Pracownicy domagają się bowiem podwyżek, których nie otrzymali od... 7 lat!
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
Związek zawodowy Union Departementale CGT Paris, który reprezentuje pracowników tego hotelu, zamieścił w mediach społecznościowych nagranie z protestu. Obsługa zajęła jeden z korytarzy budynku, mając przy sobie transparentny uderzające w hotel, a także flagi.
Akcja zaczęła się z samego rana, co zakłóciło serwowanie śniadań i wywołało sporą konsternację wśród przedstawicieli MKOl. Związek donosi, że komitet miał zapłacić za swój pobyt 22 miliony euro, co jednak nie przełoży się na zmianę płac dla pracowników.
"Negocjacje dotyczące wynagrodzeń rozpoczęły się w czerwcu z naszym związkiem zawodowym CGT. Niestety szef nie chce słuchać pracowników i dzielić się dobrodziejstwami hotelu" - czytamy w jednym z wpisów związku.
Pracownicy oczekują, że otrzymają od hotelu wypłatę 13 pensji, która we Francji jest standardowym dodatkiem do wynagrodzeń w takich obiektach. Do tej pory mieli otrzymać jedynie propozycję podwyżki o 2 procent, która została przez nich odrzucona.
Przeczytaj także:
Igrzyska przed Igą Świątek. "Sama sobie ten los zgotowała"
Polski duet poznał rywalki na igrzyskach