Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
W niedzielę w kompleksie wodnym Vaires sur Marne przeżywaliśmy najpiękniejsze chwile trwających igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jednak radość z pierwszego dla Polski medalu, autorstwa Klaudii Zwolińskiej, była ograniczona.
Organizatorzy zdecydowali postawić trybunę prasową w dość mało korzystnym miejscu.
Dziennikarzy usadzili na wysokości bramki numer 15 i tak naprawdę zawodniczki były w zasięgu wzroku dosłownie przez kilkanaście sekund. Nie można było zobaczyć ostatnich metrów.
Po złoto,dla nas, dla wszystkich! Klaudia Zwolińska wkrótce tu powalczy o medal IO. #Paris2024 pic.twitter.com/zIhszl4KOl
— Tomasz Skrzypczyński (@surmistrz7) July 28, 2024
Ok, dla takich sytuacji wymyślono postawienie na blatach ekranów z wynikami na żywo. Niestety, żaden z nich nie działał.
Ok, są przecież telebimy. Tylko że te postawiono dokładnie za trybuną prasową, co nie może jednak dziwić, bo są to przede wszystkim informacje dla kibiców. A tych na trybunach było w niedzielny wieczór pełno.
Wkrótce okazało się, że padł cały system wynikowy. Ratunkiem były więc meldunki z innych źródeł.
Oczywiście, to tylko nic nie znaczące szczegóły. I w żaden sposób nie zabierze nam radości z medalu dla Polski na igrzyskach w Paryżu.
A także uśmiechu, gdy trzeba będzie znów udać się do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Francji kompleksu. Bo ten musi się podobać - wspaniała, cicha okolica, gdzie człowiek czuje się jak na weekendowym wyjeździe za miasto.
Dobra odskocznia od pełnego ludzi Paryża.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Tomasza Fornala problemem dla Polaków. "Jest to spora strata"