W Paryżu do rywalizacji o medale przystąpiło 88 sportowców z Izraela. Palestyński Związek Olimpijski (POC) przed startem igrzysk olimpijskich wysłał oficjalny list do szefa MKOI Thomasa Bacha. Palestyńczycy domagali się wykluczenia reprezentantów Izraela z zawodów.
Palestyńczycy ogłosili, że Izrael narusza zasadę pokoju olimpijskiego. Te oskarżenia są związane z trwającymi od 7 października ubiegłego roku działaniami zbrojnymi w Strefie Gazy.
"Palestyńskim sportowcom, szczególnie tym w Strefie Gazy, odmawia się bezpiecznego przejazdu na igrzyska. Znacznie ucierpieli też w trakcie trwającego konfliktu (...) Około 400 palestyńskich sportowców zostało zabitych, a zniszczenie obiektów sportowych pogarsza sytuację sportowców, którzy i tak już podlegają poważnym ograniczeniom” - napisano w dokumencie.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"
Międzynarodowy Komitet Olimpijski przez długi czas wstrzymywał się z przedstawieniem oficjalnego stanowiska w sprawie konfliktu obu krajów. W ostatnich dniach na zarzuty o bierność postanowił odpowiedzieć przedstawiciel MKOl Mark Adams.
"Na świecie toczy się od 20 do 30 wojen, w zależności od tego, kogo słuchasz. A gdybyśmy wysłuchali wszystkich skarg wszystkich drużyn, nikt nie wziąłby udziału w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Naszą profesją jest sport, odchodzimy od polityki - cytuje wypowiedź przedstawiciela MKOl Marka Adamsa agencja TASS.
Deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Nikołaj Wałujew w rozmowie z serwisem sport-express.ru w odpowiedzi na słowa przedstawiciela MKOl zarzucił organizacji stosowanie potrójnych standardów.
- Dla MKOl potrójne standardy od dawna są normą w ich pracy - powiedział Wałujew.
Czytaj także:
Paryż 2024: Chwile grozy australijskiego surfera. Interweniowali ratownicy