Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Wojciech Nowicki był naszą wielką nadzieją na kolejny medal dla Polski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nasz młociarz bronił złota z Tokio. I jeśli faworytem do zwycięstwa był Ethan Katzberg, to Nowickiego widzieliśmy na pewno na podium.
Tymczasem niedzielny finał okazał się niezwykle bolesny dla polskiego lekkoatlety. Nowicki zajął dopiero siódme miejsce, a w najlepszej próbie uzyskał tylko 77,42 m. Wygrał oczywiście Kanadyjczyk, który już w pierwszej próbie posłał młot na odległość 84,12 m!
Tym samym zakończyła się seria międzynarodowych imprez, z których Nowicki przywoził medale. A robił to od 2015 roku!
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"
Co stało się na rzutni? Przed dziennikarzami 35-latek tylko rozkładał ręce. Bo po prostu nie wiedział.
- Nie mam bladego pojęcia. Nie miałem dziś kompletnie czucia, choć czułem się fantastycznie. Ale w każdym rzucie nie wiedziałem, co robię w kole. Zero, po prostu pustka. Nie wiem, co się stało - mówił zdezorientowany młociarz.
- Moje dzisiejsze wyniki są zupełnie poniżej moich oczekiwań i kibiców też. Wiem, że totalnie zawiodłem i przykro mi, jak to się skończyło. Nie poradziłem sobie pod względem technicznym. Po prostu przepraszam, dałem ciała po całości - zwrócił się do kibiców.
Nowicki wyjawił, że przez brak czucia nie potrafił uzyskać niezbędnej prędkości w kole. - Nie mogłem się rozpędzić, a bez tego nie będzie wyników. Na ME w Rzymie wiedziałem, co robię dobrze, co źle. Tutaj kompletna pustka.
Złoty medalista z Tokio został zapytany, czy w trakcie konkursu otrzymywał podpowiedzi od swojej trenerki, Joanny Fiodorow.
- Siódme miejsce nie powala, sam liczyłem na znacznie lepsze miejsce i lepsze rzuty. Nie mam na co zrzucić, wszystko wyglądało normalnie, a na rzutni kompletna pustka. Trenerka podpowiadała, ale ja po prostu nie potrafiłem niczego poprawić - tłumaczył.
Co dalej? Nowicki zapowiedział przede wszystkim rozmowę ze swoją trenerką i wyciągnięcie wniosków. Bo na szczęście nie zamierza zmieniać planów i liczy na kolejne medale w najbliższych latach.
- Skończyła się pewna epoka, pewna passa zdobywania medali. Szkoda, ale muszę teraz usiąść z trenerką, zrobić analizę i wyciągnąć wnioski. W przyszłym roku mistrzostwa świata, chcę tam oczywiście pojechać i rzucać daleko - zapowiedział.
Kilka minut przed nim w strefie wywiadów swój udział w kolejnych igrzyskach zapowiedział Paweł Fajdek, który w niedzielnym finale był piąty. A co z jego kolegą z kadry?
- Kolejne igrzyska? Po prostu nie wiem. My układamy plany z roku na rok, mam już swoje lata i nie wiem co będę robił za cztery lata. Ale na pewno nie mówię, że nie - zakończył.