Dla Adama Peaty'ego igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegły już końca. Zawodnik wrócił do domu ze srebrnym medalem wywalczonym na dystansie 100 m stylem klasycznym, co jednak przyjął z rozczarowaniem - był bowiem faworytem do złota.
Jakby tego było mało, dzień po wyścigu pływak zachorował na koronawirusa. Sześciokrotny medalista olimpijski wyraził swoje niezadowolenie związane z warunkami, z jakimi musieli mierzyć się sportowcy na igrzyskach w Paryżu.
Brytyjczyk, którego cytuje portal "Daily Mail", ujawnił, że podczas spożywania jednego z posiłków można było natknąć się na... robaki.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Bohater w meczu ze Słowenią? Padło jedno nazwisko
- Lubię ryby, a ludzie tutaj znajdują w nich robaki. To nie jest dopuszczalne. Ściągamy najlepszych sportowców na świecie, ale nie karmimy ich tym, co najlepsze - grzmiał wyraźnie sfrustrowany 30-latek.
To jednak nie wszystko. Pływak narzekał także na organizację przy serwowaniu posiłków. Jego zdaniem na tym tle zdecydowanie lepiej wypadały igrzyska w Tokio (w 2021 roku) i Rio de Janeiro (w 2016 roku).
- W Tokio jedzenie było niesamowite, w Rio było niesamowite. Ale tym razem nie. Nie było wystarczająco dużo opcji proteinowych, długie kolejki, czekanie 30 minut na jedzenie, ponieważ nie było systemu kolejkowego - dodawał.
To nie pierwszy przypadek, gdy olimpijczyk z Paryża narzeka na warunki we wiosce olimpijskiej. Ostatnio podobne słowa można było usłyszeć od Thomasa Ceccona (czytaj TUTAJ).
Zobacz także:
Nie mają się z czego cieszyć. Tyle medali wywalczyli Rosjanie