Polak nie ukrywa, że jest bardzo zawiedziony swoim wynikiem w Paryżu (siódme miejsce), bo, jak podkreśla, był przygotowany na dużo lepsze rzucanie.
- Byłem dobrze przygotowany fizycznie, a ostatnie rzucania przed wyjazdem do Paryża wyglądały naprawdę obiecująco. Młot latał daleko, ale niestety coś tego dnia, kiedy było trzeba, nie zagrało. Nie miałem takiego czucia sprzętu jak mam normalnie. Nie wiem z czego to wynikało, może z emocji? Ale nie czułem deprymującego czy paraliżującego stresu. Gdy wrócimy do domu to wszystko przeanalizujemy i myślę, że znajdziemy przyczynę - mówi młociarz InPost Sport Teamu.
Nowicki zapewnia, że był zdeterminowany do walki o czołowe pozycje, ale, jak ocenia, rzucał fatalnie, tym bardziej, że poziom konkursu nie zachwycił, bo tylko zwycięzca Ethan Katzberg przekroczył odległość osiemdziesięciu metrów i zdecydowanie wygrał. Nowicki zdaje sobie sprawę, że gdyby rzucał na swoim poziomie na pewno wyjechałby z Paryża ze swoim trzecim olimpijskim medalem.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Odsłonił kulisy meczu polskich siatkarzy. "Niemalże wchodzili na parkiet"
- Dobrze się czułem, byłem dobrze nastawiony mentalnie i zdeterminowany do walki, ale taki jest sport. Czasem tak się zdarza i niestety rzucałem fatalnie. Siedemdziesiąt siedem metrów to słaby wynik, byłem przygotowany na dużo lepsze rzucanie. Czuję, że zawiodłem sam siebie i kibiców. W każdej kolejce do samego końca próbowałem to odwrócić i rzucić lepiej, ale było, mam wrażenie, coraz gorzej. Wiele miesięcy mocno pracowałem, ale sukcesu nie ma.
- Szkoda, że taki występ nie przyszedł w trakcie sezonu na jakimś mityngu, tylko akurat w tym najważniejszym finale. Dla mnie to też jest lekcja na przyszłość, bo po wielu wcześniejszych sukcesach dostałem solidną lekcję pokory i zostałem sprowadzony do parteru - dodaje.
Nieudane igrzyska w Paryżu dla Wojciecha Nowickiego to nowe doświadczenie, bo w ostatnich latach był absolutnym pewniakiem do medali na każdej międzynarodowej imprezie.
- Niestety, kiedyś ta passa musiała się skończyć, bo co roku przywoziłem medal z każdej seniorskiej imprezy światowej, ale szkoda, że akurat w tym momencie - mówi młociarz InPost Sport Teamu. – Nie będę się poddawał, bo wierzę w siebie. Czuję po sobie, że fizycznie jeszcze daję radę. Jestem zdrowy i myślę, że jeszcze stać mnie na rzucanie powyżej osiemdziesięciu metrów i walka o bardzo dobre lokaty na przyszłorocznych mistrzostwach świata czy kolejnych imprezach.
Nowicki, który w tym roku skończył 35 lat zapewnia, że nie myśli na razie o zakończeniu kariery i marzy, by stało się to po igrzyskach olimpijskich w Los Angeles.
- Mogę zagwarantować, że będę walczył o wyjazd na kolejne igrzyska i o minimum
kwalifikacyjne, bo tak naprawdę tylko mnie to interesuje. Cztery lata to dużo czasu, ale jeśli będę rzucał na dobrym poziomie to będę o tej wyjazd walczył, bo moim marzeniem jest zakończenie kariery właśnie w Los Angeles - powiedział dwukrotny medalista olimpijski z Rio de Janeiro i Tokio.