Już od kilku miesięcy politycy, niezależnie od przynależności partyjnej, deklarują, że że w przyszłości Polska prawdopodobnie będzie ubiegała się o rolę gospodarza igrzysk olimpijskich. Rządzący zapowiadali, że wielka impreza może odbyć się nad Wisłą w 2040 lub 2044 roku.
Sławomir Nitras ponownie poruszył ten wątek na antenie "Polskiego Radia 24". Minister sportu powtarzał jak mantrę, że Polskę stać na organizację igrzysk. Od lutego tego roku jego ministerstwo przygotowuje specjalny dokument strategiczny.
Dziennikarka Renata Grochal wskazała, że Francuzi nie są do końca zadowoleni po tegorocznej imprezie. Nitras odbył rozmowę z ambasadorem Francji Etiennem de Poncinsem i podzielił się swoimi spostrzeżeniami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
- Mam inne zdanie. Rozmawiałem z ambasadorem Francji, który mówił, że to jest wielki, narodowy sukces. Zresztą byłem na igrzyskach i widziałem tę dumę, pewne takie zjednoczenie narodowe. Oni znaleźli sposób, który dla mnie jest bardzo inspirujący, jak drastycznie zmniejszyć koszty igrzysk. Oni wielu aren nie budowali, tylko tworzyli areny tymczasowe. Myśmy to bardzo dokładnie analizowali. Mam na biurku wszystkie projekty tymczasowych aren, które oni mieli - powiedział polityk.
Być może Polska weźmie przykład z gospodarzy igrzysk olimpijskich 2024, tworząc tymczasowe areny. Według Nitrasa, w ten sposób można zminimalizować koszty związane z organizacją zawodów.
- Biorąc pod uwagę, że rozwój technologiczny jest tak szybki, tak naprawdę te tymczasowe areny moglibyśmy mieć za kilka tygodni w Warszawie. Gdybyśmy taką decyzję podjęli, to jest logistycznie dosyć proste. To tak działa na świecie. W ciągu 20 lat technologie tak posuną się do przodu, że większe rzeczy będą możliwe. Igrzyska w Paryżu były dużo tańsze niż igrzyska w Tokio - wyliczał Sławomir Nitras.
Czytaj więcej:
Wyrzucony z PZPN. Teraz ostro komentuje. "Nigdy nie będę klakierem"