Orlen przygląda się sytuacji w PKOl. Mamy stanowisko firmy

PAP / Szymon Pulcyn / Na zdjęciu: siedziba Orlenu
PAP / Szymon Pulcyn / Na zdjęciu: siedziba Orlenu

Igrzyska olimpijskie były rozczarowujące dla reprezentantów Polski, a atmosfera wokół PKOl i prezesa Radosława Piesiewicza staje się coraz bardziej nerwowa. Umowę sponsorską wypowiedziała już spółka PKP Intercity, a sytuacji przygląda się też Orlen.

We wtorek spółka PKP Intercity poinformowała o zerwaniu ze skutkiem natychmiastowym umowy sponsorskiej z PKOl. Została ona zawarta w 2023 roku - jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy. "Brak realizacji wszystkich świadczeń wskazanych w umowie sponsorskiej dla PKP Intercity przez PKOl spowodował dla PKP Intercity straty marketingowe" - napisał przewoźnik w komunikacie.

Decyzja PKP Intercity związana jest z atmosferą, jaka w ostatnich tygodniach panuje wokół PKOl i prezesa Radosława Piesiewicza. Polska na igrzyskach olimpijskich w Paryżu zdobyła tylko 10 medali, w tym ledwie jeden złoty. To najgorszy rezultat Biało-Czerwonych od dekad. Równocześnie przybywa wątpliwości wokół Piesiewicza.

Sama organizacja Domu Polskiego w Paryżu podczas IO 2024 miała pochłonąć 12 mln zł, co zdaniem wielu ekspertów było zbędnym wydatkiem. Trwa też publiczna debata na temat wysokości zarobków Piesiewicza, których ten nie zamierza ujawniać. Na dodatek prezes PKOl wraz z rodziną miał od kwietnia 2023 roku aż 35 razy korzystać z odprawy VIP na lotnisku Chopina w Warszawie. Usługa VIP kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 zł za każdą kolejną.

ZOBACZ WIDEO: Jednoznaczna odpowiedź Miśkowiaka na temat Włókniarza. Czy klub nadal zalega mu pieniądze?

Przed kilkoma dniami współpracę z PKOl zerwały też Polskie Porty Lotnicze. W ramach kontraktu przedstawiciele komitetu mogli korzystać na warszawskim lotnisku z odpraw dla VIP-ów. Radio Zet ustaliło, że sam Radosław Piesiewicz wraz z bliskimi korzystał z tego przywileju aż 35 razy. Na takie dogodności, mimo zapisów w umowie, nie mogli liczyć sportowcy wylatujący na IO 2024.

Dodatkowo państwowe spółki, które w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy seryjnie zaczęły podpisywać umowy sponsorskie z PKOl, w ostatnich dniach wstrzymały też przelewy. W tym gronie znajduje się m.in. Orlen, czyli największy mecenas polskiego sportu.

Postanowiliśmy zapytać w Orlenie, czy firma zamierza pójść drogą PKP Intercity i zerwać umowę sponsorską z PKOl. "Potwierdzamy, że analizujemy warunki współpracy z PKOL, w tym również kwestie dalszego finansowania. Do czasu pozyskania wyczerpujących wyjaśnień, nie informujemy o szczegółach prowadzonych rozmów" - czytamy w oświadczeniu wysłanym WP SportoweFakty.

Rozliczenie działań PKOl pod rządami Radosława Piesiewicza obiecał już 21 sierpnia w Polsat News minister sportu Sławomir Nitras. - To są gigantyczne pieniądze. 500 mln złotych z ministerstwa na przygotowania do igrzysk w Paryżu i 90 mln ze spółek państwowych do PKOl. Te środki muszą być sprawdzone - zaznaczył polityk.
 
W trakcie rozmowy jednoznacznie zaznaczył, że Piesiewicz został prezesem wskutek nacisków wywieranych przez niektórych polityków PiS. Ugrupowanie to sprawowało władzę w poprzedniej kadencji sejmu. - Byli tacy politycy PiS, którzy wręcz zmuszali poprzedniego prezesa do dymisji (Andrzeja Kraśnickiego - dop. aut.). I w ten sposób pan Piesiewicz jest szefem PKOl - oceniał.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty