Ryszard Cz. nie jest anonimową postacią w polskim sporcie. W przeszłości najmocniej zaangażowany był w żużel, a także w siatkówkę. Pełnił funkcję wiceprezesa PZPS, a w 2018 roku szykował się nawet do objęcia władzy, ale finalnie wycofał się z kandydowania na stanowisko prezesa siatkarskiej federacji.
Pod lupę zostały wzięte jego podróże. Prokuratora Okręgowa w Zamościu poinformowała w sierpniu, że były europoseł PiS usłyszał zarzut dotyczący "niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości" w okresie od 10 czerwca 2009 roku do 12 listopada 2013 roku.
Wyliczono, że chodzi o kwotę sięgającą 203 tys. 167 euro, czyli w przeliczeniu na złotówki po aktualnym kursie blisko 869 tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
"Gazeta Wyborcza" doszła jednak do nowych szczegółów, które mogą pogrążyć polityka. Fikcyjnych przejazdów miało być aż 243, a wskazane trasy to Warszawa - Jasło, Jasło - Bruksela oraz Jasło - Strasburg - Jasło.
Co ciekawe, tylko na tych trzech odcinkach, Cz. miał przemierzyć aż 222 966 kilometrów, co daje nam równowartość pięciokrotnego okrążenia kuli ziemskiej. A jeden z adresów w Jaśle, który podał... nie istnieje.
Były europoseł PiS w rozliczeniu wykazał aż 19 pojazdów, którymi miał się przemieszczać. Na liście znajdowały się także chiński motorower czy też... ciągnik siodłowy marki Iveco Stralis. "Gazeta Wyborcza" przekazała, że tym środkiem transportu miał podróżować od 29 sierpnia do 2 września 2011 roku na trasie Berlin - Łazy, Łazy - Szczecin.
Do sprawy odniósł się już Sławomir Nitras, który napisał na platformie X: "Wiecie czym różni się to jak poseł Cz. traktował budżet Parlamentu Europejskiego od tego jak PiS traktował polski budżet państwa? Niczym".
Minister sportu i turystyki rozwinął ten wątek podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, nawiązując do działań szefa PKOl - Radosław Piesiewicz.
- Jak patrzymy, jak zachowują się działacze PiS, dzisiejsze doniesienia gazet o tym, że jeden z europosłów jeździł ciągnikiem do Strasburga, a motorem do Berlina, to czym to się różni od pana Piesiewicza? To jest ten sam styl działania: "Publiczne to prywatne. Ile publicznego ukradnę, tym lepszy i ważniejszy jestem w PiS, a mój autorytet rośnie - mówił szef resortu.
Dzi Czytaj całość