Piesiewicz może triumfować. Wygrał pierwszą bitwę

PAP / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz
PAP / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz

Przez pięć tygodni zbierano zarzuty, po cichu już mówiono o jego odwołaniu. Choć afera goni aferę, zebranie zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego tylko przysporzyło mu zwolenników. Radosław Piesiewicz wygrał pierwszą bitwę ze Sławomirem Nitrasem.

Lista zarzutów jest naprawdę długa. W ciągu kilku tygodni zebrało się tyle, by wysadzić w powietrze niejednego polityka. Od korzystania z usług VIP na lotniskach, przez podejrzaną pracę żony w banku, po tajemniczą wysokość zarobków (więcej TUTAJ), niejasne rozliczenia dotacji i brak transparentności. W efekcie utratę poważnych sponsorów, pieniędzy i wystawienie na szwank wizerunku polskiego olimpizmu (więcej TUTAJ i TUTAJ).

Nie brakowało doniesień, że wkrótce zostanie odwołany z funkcji prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Gdy jednak przyszło co do czego, czyli do zebrania zarządu, Radosław Piesiewicz nie tylko utrzymał się na stanowisku, ale jeśli wierzyć naszym informatorom, zyskał ogromne wsparcie i nowych zwolenników.

A doniesienia są w dużej większości takie, że udało mu się przekonać wielu członków zarządu PKOl, iż za wszystkim, co złe w polskim sporcie, stoi minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.

A więc sukces. Tylko czy dla dobra olimpijskiej idei?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

To musiała być klęska

Wspomniane zebranie zarządu miało być wielkim triumfem opozycji, która miała rosnąć w siłę przez ostatnie pięć tygodni. Igrzyska Olimpijskie w Paryżu wypadły dla polskiego sportu fatalnie i choć sam Piesiewicz nie odpowiadał za przygotowanie i formę sportowców, to dla jego wizerunku kolejne porażki były katastrofą. Przynajmniej tak się wydawało.

To przecież on sam pojawił się plakatach promujących polski sport przed igrzyskami, obok takich gwiazd jak Iga Świątek czy Wilfredo Leon. Zaryzykował i przegrał. Tak się wydawało.

Na dodatek po igrzyskach zaczęły wypływać niepokojące wszystkich doniesienia, o których wspominaliśmy na wstępie. Choćby o zarobkach prezesa PKOl (pierwszy w historii prezes pobierający pensje - przyp. red) i jego najbliższych współpracowników.

Ponadto miało nie być pieniędzy na obiecane nagrody finansowe dla polskich medalistów z Paryża, co byłoby przecież PR-ową klęską. Podobnie jak brak organizacji Gali Olimpijskiej, co byłoby ogromnym policzkiem dla sportowców.

Znowu - tak się wydawało.

"Nie wydarzyło się nic złego"

Bo choć w domyśle już liczono szable, a członkowie zarządu zgodnie domagali się wyjaśnień, okazało się, że prezes mocno siedzi w siodle. A tematu odwołania (do tego potrzebne było co najmniej 2/3 głosów) nawet nie podjęto.

- Dyskusja o odwołaniu prezesa nie miała miejsca, ja sam także nie szedłem na zarząd z takim nastawieniem. Chciałem uzyskać jak najwięcej informacji. I mam wrażenie, że większość członków zarządu była zadowolona z odpowiedzi - ujawnił nam wiceprezes PKOl, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera.

Podobne słowa padały z ust innych osób obecnych na zebraniu. Na dodatek wyjaśnienia Piesiewicza dot. wysokości jego zarobków - minister Nitras mówił o kwocie sięgającej 100 tysięcy złotych miesięcznie - zyskały aprobatę zarządu. Według informacji WP SportoweFakty prezes ma otrzymywać 35 tysięcy miesięcznie.

- Ja nie widzę w tych zarobkach niczego szokującego, bo przecież to pensja za zarządzanie instytucją mającą ponad sto milionów budżetu - przyznał nam anonimowo jeden z przedstawicieli związków sportowych obecny na spotkaniu. - Jeśli tylko potwierdzą się informację o zarobkach prezesa, to ja gotowy jestem stanąć w obronie Piesiewicza - dodał kolejny.

Podczas ponadtrzygodzinnego spotkania Piesiewicz zaprezentował wstępne rozliczenie finansowe z wyjazdu polskiej reprezentacji na igrzyska, które opiewało na kwotę około 16 milionów złotych plus 11 mln za Dom Polski. Dodał także, że do PKOl wciąż spływają faktury, a ich łączna suma może zwiększyć się jeszcze o 400 do 800 tysięcy złotych.

- Dużo mówiło się o wyjazdach działaczy na igrzyska, ale skala tego zjawiska była bardzo podobna do tych z poprzednich lat. PKOl nie miał zupełnie strategii na obronę przed takimi atakami. W moim odczuciu nie wydarzyło się nic złego - przekonywał nas jeden z członków zarządu PKOl.

Klęska, ale opozycji

Ponadto, jak się dowiedzieliśmy, wrogiem numer jeden dla wielu obecnych na zarządzie stał się wspomniany minister sportu i turystyki. Panowało przekonanie, że wszystkie problemy finansowe, wycofanie się kolejnych sponsorów, to efekt działań Sławomira Nitrasa po igrzyskach, który miał szargać dobre imię polskiego olimpizmu. Że jest politykiem i o sporcie nie ma pojęcia.

Zapewniono, że pieniądze "zabrane" przez Nitrasa przez jego działania, teraz przypłyną z prywatnych spółek. I chętnych na współpracę nie zabraknie.

Zarzuty ministra, choćby o zapraszanie na igrzyska działaczy ze sportów zimowych i ogromne koszty ich pobytu (ponoć 1800 euro za jedną osobę za dobę), były ponoć "odbijane przez Piesiewicza z wielką gracją". I zyskiwały zrozumienie ludzi siedzących przy stole. Nie wszystkich, ale tak wielu, by nie musieć się martwić o swoją przyszłość.

- Efekt jest taki, że jak przed zarządem zastanawialiśmy się, czy opozycja ma szansę na większość, tak teraz nie wiemy, czy stanowimy chociaż 20 procent zarządu - mówił w rozmowie ze sport.pl jeden z członków zarządu. Czyli naprawdę, klęska.

Piesiewicz może się czuć mocny

Radosław Piesiewicz miał zarządowi wiele wytłumaczyć, obiecał także, że pełne rozliczenia dot. igrzysk w Paryżu przedstawi do 30 września. Nie wiadomo jednak, czy szczegóły pozna też opinia publiczna. Podobnie jak efekty pracy Komisji Rewizyjnej PKOl, która sporządza raport dot. finansów, która działa niejawnie. I jeśli nie zostanie podjęta decyzja o ujawnieniu wyniku jej kontroli, to jej nie poznamy.

Prezes PKOl już dawno miał zabrać głos ws. kolejnych nieprawidłowości i podejrzanych doniesień mediów, jednak datę spotkania z dziennikarzami przełożono. Aktualnie ma to odbyć się "pod koniec" września. Czyli nic nie jest ustalone i może skończyć się na oświadczeniu zaprezentowanym przez komitet.

Tak czy inaczej, może czuć się zwycięzcą. Prezes ma pełne zaufanie przeważającej części zarządu, nie musi się zastanawiać, czy nagle zostanie odwołany. Bo choć opinia publiczna może mieć wobec jego działań ogromne wątpliwości, to nie ona głosuje.

Nitras nie ustępuje. Ale ma jedną szansę

Przegrany w pojedynku z Piesiewiczem minister sportu jednak nie ustaje. W najnowszej rozmowie z TVP Info zasugerował, że pojawiły się ogromne rozbieżności dot. finansowania związków sportowych przez PKOl i milionach złotych.

- Prezes Piesiewicz zbudował mechanizm, w którym finansuje związki sportowe przez Polski Komitet Olimpijski. I chyba "zabrał dla siebie" 80 proc. Poprosiłem związki o informację, ile pieniędzy otrzymały. Z tych dokumentów wynika, że trafiło do nich 20 proc. środków, które PKOl dostał od spółek Skarbu Państwa. Mowa o kwocie ponad 90 mln zł, a 20 proc. z tej kwoty trafiło do związków - przekonywał.

Brzmi fatalnie dla urzędującego prezesa. Ale tylko - brzmi. Bo jeśli Sławomir Nitras nie przedstawi twardych dowodów na nieprawidłowości w twierdzy rywala, a będzie tylko puszczał zarzuty w przestrzeń publiczną, tej wojny nie wygra.

Na razie Piesiewicz stracił jedno stanowisko - we wtorek ogłosił, że nie będzie brał udziału w zbliżających się wyborach na prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Ale tym także zyskał w oczach członków zarządu.

Zapowiedział bowiem, że od teraz 100 procent swoich sił przeznaczy na pracę w Polskim Komitecie Olimpijskim.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (96)
avatar
Slawomir Wilczynski
26.09.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Działacze popieraja Piesiewicza to może należy podać do publiczej wiadomości zarobki tych działacz. A co do samego Piesiewicz to rocznie dostaje 420 tyś pln.
Poprzednicy nie brali pensji czyżby
Czytaj całość
avatar
Andrzej Tomsia
22.09.2024
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
To jest najlepszy przykład jak można zgnoić drugiego człowieka. To jest także dowód na to, jak prymitywni ludzie dochodzą w Polsce do władzy. Jacy są sędziami, prokuratorami i tak dalej. U nas Czytaj całość
avatar
jz444
22.09.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To sportowe towarzystwo jest do całkowitego przemodelowania . W USA nikt sportowców olimpijskich nie finansuje robią to sami sportowcy na własny koszt i nie mogą liczyć na żadne gratyfikacje Czytaj całość
avatar
alfmatic
22.09.2024
Zgłoś do moderacji
11
5
Odpowiedz
Już wcześniej dobrali pisuarów do związków, których prezesi są we władzach PKOL. To dlatego ta kreatura może czuć się pewnie. 
avatar
prym
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
24
7
Odpowiedz
Prezes pewnie dzielił się zyskami i konfitury rozdawał , to i mu klaszczą ....klakierzy . Tylko sport jest przegrany , mimo próby naprawienia sytuacji przez ministra sportu . 

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (874 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (402 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.