Piesiewicz wściekł się. "Trzaskowski może, a ja nie. Bo?"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala/PAP/Piotr Nowak / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz i Rafał Trzaskowski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala/PAP/Piotr Nowak / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz i Rafał Trzaskowski

Radosław Piesiewicz wziął udział w głośnej kampanii reklamowej i nie może zrozumieć krytyki pod swoim adresem. W rozmowie ze sport.pl działacz posłużył się przykładem Rafała Trzaskowskiego.

Od nieudanych igrzysk olimpijskich w Paryżu dla polskich reprezentantów, Radosław Piesiewicz mierzy się z wieloma problemami i głosami krytyki. W kierowanym przez niego PKOl-u od kilku miesięcy trwa kryzys - więcej TUTAJ.

Prezes komitetu przed tegorocznym igrzyskami olimpijskimi wystąpił w kampanii promocyjnej. Ku zaskoczeniu wielu kibiców, twarz działacza pojawiła się na na billboardach obok Igi Świątek czy Wilfredo Leona.

Piesiewicz w obszernym wywiadzie dla sport.pl przyznał wprost, że nie żałuje swojego występu w kampanii promocyjnej. Jak stwierdził, nie widzi nic złego w tym, że przyjął propozycję jednego ze sponsorów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

- To była kampania naszego sponsora i jako prezes po prostu wziąłem w niej udział. Zbigniew Boniek też ma żałować, że wziął udział w kampanii Play? Albo Rafał Trzaskowski ma żałować, że promuje Warszawę? - wypalił.

Dziennikarz sugerował jednak, że przed najważniejszą imprezą czterolecia prezes PKOl-u nie powinien błyszczeć na tle najlepszych polskich sportowców. Mimo wszystko Piesiewicz pozostał nieugięty.

- Pan Trzaskowski może za pieniądze publiczne, a ja nie mogę na prośbę i na koszt prywatnego sponsora. Bo? - pytał Piesiewicz, dodając, że jedynie zaakceptował propozycję sponsora.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty