Różne opcje były już rozważane - trybuny zapełnione w części, udział w wydarzeniach sportowych tylko dla Japończyków. Teraz okazuje się, że igrzyska olimpijskie mogą odbyć się "za zamkniętymi drzwiami". Ostateczna decyzja ma zapaść w czerwcu.
- Igrzyska olimpijskie mogą odbyć się bez fanów, aby całkowicie chronić sportowców - przyznała na łamach "Daily Mail" szefowa komitetu organizacyjnego igrzysk Seiko Hashimoto.
W Japonii robi się coraz bardziej nerwowo. Mieszkańcy są za tym, aby igrzyska ponownie przełożyć albo nawet... odwołać! Organizatorzy nie widzą jednak takiej możliwości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jeden gest partnerki i ruszyła lawina. Tam trafi Cristiano Ronaldo?!
Hashimoto przyznała wprost, że impreza może odnieść sukces jedynie wtedy, gdy uda się ochronić sportowców i ludzi przed COVID-19. Pewne jest to, że jeżeli trybuny zostaną otwarte dla fanów, to tylko dla Japończyków - kibicom z całego świata zostaną jedynie transmisje i relacje w mediach.
- Może zaistnieć sytuacja, w której nie będziemy mogli pozwolić na obecność żadnych widzów - tłumaczy Hashimoto. - Czuję wielką odpowiedzialność za pokazanie, że igrzyska można przeprowadzić bezpiecznie.
Organizatorzy pracują na tzw. publiczne zaufanie. Wydali specjalne regulaminy dla sportowców, którzy m.in. codziennie będą testowani oraz będą mieli "ograniczone ruchy".
Zobacz także:
"W tym roku kończę przygodę". Śliczna polska sportsmenka schodzi z areny
Kolejne osłabienie Polaków. Filar sztafety nie jedzie na mistrzostwa