Tokio 2020. Mniej niż 50 dni do igrzysk, a w Japonii czwarta fala pandemii. Szefowa komitetu mówi, co z imprezą

PAP/EPA / Rodrigo Reyes Marin / POOL / Na zdjęciu: Seiko Hashimoto
PAP/EPA / Rodrigo Reyes Marin / POOL / Na zdjęciu: Seiko Hashimoto

Igrzyska olimpijskie coraz bliżej, a odpowiedzi na najważniejsze kwestie organizacyjne nadal nie przybywa. W Japonii trwa walką z kolejną falą pandemii koronawirusa. - Robimy co w naszej mocy - mówi Seiko Hashimoto. Przed nią gorące dni.

- Japończycy czują się bardzo niepewnie i odczuwają pewną frustrację, gdy mówimy o igrzyskach olimpijskich. Myślę, że to powoduje, że jest coraz więcej głosów sprzeciwu odnośnie organizacji igrzysk w Tokio - powiedziała dla "BBC" Seiko Hashimoto, szefowa komitetu organizacyjnego igrzysk.

W Japonii od kwietnia trwa walka z kolejną, czwartą już falą związaną z COVID-19. Na niektóre regiony nałożone zostały specjalne obostrzenia - m.in. w Tokio. Niedawno - do 20 czerwca - przedłużono stan wyjątkowy.

Igrzyska, które pierwotnie miały odbyć się już w 2020 roku, ponownie wzbudzają ogromne emocje wśród Japończyków - ci w zdecydowanej większości opowiedzieli się za kolejnym przełożeniem tej imprezy. Organizatorzy jednak się nie poddają.

ZOBACZ WIDEO: Sprawa Naomi Osaki zwróciła uwagę na duży problem. "Mamy prawo mieć opinię na temat, ale..."

- Największym wyzwaniem będzie to, jak możemy kontrolować i zarządzać przepływem ludzi. Jeśli wybuch epidemii nastąpi w czasie igrzysk, to musimy być przygotowani na imprezę bez udziały publiczności - przyznała Hashimoto.

Przypomnijmy, że już wcześniej ustalono, że na trybuny wpuszczani będą jedynie miejscowi fani. Nie oznacza to jednak, że w Japonii nie pojawią się kibice z innych krajów. - Musimy stworzyć bezpieczną przestrzeń, dla osób przybywających z zagranicy, ale także dla osób przebywających w Japonii i jej mieszkańców - dodała.

Co ciekawe - na 50 dni przed planowanym rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Tokio nawet nie wszyscy uczestnicy mogą być pewni udziały w imprezie! - Jeśli zdarzy się, że jakiś kraj nie może przybyć do Japonii, ponieważ nie spełnia minimalnych wymogów, które ustalił rząd, trzeba będzie wysłuchać jeszcze opinii MKOl - wyjaśniła Hashimoto.

Ona sama do wszystkiego podchodzi jednak z dużym optymizmem. - Wiem, że mamy bardzo ograniczony czas na zajęcie się wszystkim, co może się wydarzyć, ale zrobimy co w naszej mocy, aby poprawić sytuację. Robimy wszystko co w naszej mocy - przyznała.

Gdzieś z tyłu głowy są jednak obawy, że COVID-19 ponownie może uderzyć z taką siłą, że trzeba będzie podjąć trudne decyzje. - Jeżeli pandemia ponownie przyspieszy na całym świecie, a mało kto będzie w stanie przybyć do Japonii, to oczywistym będzie, że tych igrzysk nie zorganizujemy... - zakończyła Hashimoto.

Igrzyska olimpijskie w Tokio mają rozpocząć się 23 lipca.

Zobacz także:
Robert Urbanek chce medalu w Tokio
Polacy rozpoczęli zgrupowanie. Celem wyjazd na igrzyska olimpijskie

Komentarze (0)