W sobotę odbył się bieg sztafetowy kobiet 4x5 kilometrów na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Na drugiej zmianie w reprezentacji Norweżek startowała Therese Johaug. Dwukrotna już mistrzyni olimpijska z tej imprezy miała po zawodach pretensje do rywalek, które biegły tuż obok niej. Chodzi o Szwedkę Ebbę Andersson oraz Finkę Johannę Matintalo.
Johaug rozpoczynała swoją zmianę ze stratą do rywalek, ale już w połowie swojej zmiany była w grupie pościgowej właśnie z Finką i Szweką. Norweżka jednak uważa, że jedna z rywalek celowo nadepnęła jej na nartę.
Jak podaje na swojej stronie niemiecki Eurosport, Johaug w wywiadzie z norweską gazetą Nettavisen przyznała: - Uważam, ze wchodzenie na cudze narty jest niesportowe. Nie stresuję się, jestem po prostu zirytowana.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy
Głos po całym zajściu zabrała także Johanna Matintalo. - Rozumiem, że była na mnie zła. Nie łatwo biegnie się za nią, ponieważ jestem wyższa. Poza tym, nasze techniki są inne. Przykro mi, że Therese tak uważa - czytamy na stronie Eurosportu. Ebba Andersson natomiast nie miała zamiaru się tłumaczyć po słowach Johaug i Szwedka uznała tylko, że jest to "część gry".
Przypomnijmy, że sobotnią sztafetę wygrały zawodniczki Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego przed Niemkami, a brązowe medale wywalczyły Szwedki po zaciętej walce na finiszu z Finkami. Ekipa Norwegii dobiegła na 5. miejscu. Startowała także polska sztafeta, która ukończyła bieg na 14. pozycji.
Czytaj także:
Podszedł do dziennikarza ze łzami w oczach. Zobacz, co wygłosił
Kuriozum w szwedzkiej telewizji. W tle polski sportowiec