Nie milkną echa sprawy Kamili Waliewej. 15-letnia łyżwiarka figurowa otrzymała pozytywny wynik testu dopingowego. W próbce pobranej 25 grudnia wykryto u niej zabronioną trimetazydynę.
Sprawa trafiła do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Ten orzekł, że zawodniczka ma prawo dalszych startów w igrzyskach olimpijskich. Rosjanka w końcu zabrała głos i opowiedziała o wydarzeniach ostatnich dni.
- Te dni były dla mnie bardzo trudne - mówiła Walijewa, cytowana przez Eurosport. - Jakby nie pozostały mi żadne emocje. Jestem szczęśliwa, ale jednocześnie emocjonalnie zmęczona - dodała.
Rosjanka w poniedziałek stawiła się na rozprawie. Opowiedziała, że spędziła tam aż siedem godzin, w trakcie których odbyła się tylko jedna, 20-minutowa przerwa.
- To było trudne, ale najwyraźniej to jeden z etapów, przez które muszę przejść - zakończyła zawodniczka Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego.
Niespodziewaną decyzję podjął Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Orzekł, że jeżeli Walijewa wywalczy medal w rywalizacji solistek, nie będzie mogła wziąć udziału w ceremonii medalowej.
Czytaj także:
- Ten przejazd mistrzyni olimpijskiej mógł zakończyć się fatalnie!
- Kamil Stoch ma przed sobą wielki cel! I to jeszcze w tym sezonie
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy