- Jutro o 8.45 wystartuje w pierwszym półfinale biegu masowego! Nie miałam tego w planach... To kolejna niespodzianka dla mnie na tych Igrzyskach Olimpijskich - poinformowała na swoim instagramowym profilu Magdalena Czyszczoń. Dla Polki to kolejny argument za tym, aby igrzysk w Pekinie nie wspominać najlepiej.
Dla reprezentantki Polski decyzja organizatorów jest kolejnym niemiłym doświadczeniem. Nasza zawodniczka od początku musi zmagać się z problemami. Po przylocie do Chin Magdalena Czyszczoń została skierowana na izolację, w związku z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
Nasza zawodniczka, po dwóch negatywnych wynikach testu, została dopuszczona do wyścigu na 1500 metrów, jednak ostatecznie zajęła w nim 30. miejsce. Zdecydowanie lepiej poradziła sobie w finale wyścigu na 5000 metrów w łyżwiarstwie szybkim, w którym zajęła 12. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Sam awans do finału był dla niej sukcesem. Kilka dni wcześniej Polka była w izolacji po tym, jak stwierdzono u niej zakażenie koronawirusem. Jej występ na igrzyskach stał wówczas pod znakiem zapytania.
Po finałowym biegu Czyszczoń stanęła przed kamerą TVP Sport i nie potrafiła ukryć łez. Gdy dziękowała rodzicom, wszystkim byłym trenerom, szkole i uczelni, fizjoterapeutom czy psychologom, łamał jej się głos. Było słychać, jak wiele dla niej znaczył ten start.
Czytaj także:
Pekin 2022. Takiego wystrzału formy jeszcze nie było. Polak dokonał rzeczy niemożliwej
Komentator już krzyczał o medalu Polaka. I wtedy wydarzyło się to