NFL: Nietypowe zwycięstwo Colts

Czy można mieć w meczu piłkę tylko przez piętnaście minut i wygrać na stadionie rywali? Jeśli zespół nazywa się Indianapolis Colts to jest to jak najbardziej możliwe. W jedynym poniedziałkowym meczu Miami Dolphins dominowali prawie w każdej kategorii, tylko nie w tej najważniejszej.

Krzysztof Zacharzewski
Krzysztof Zacharzewski

Kłopoty Miami Dolphins rozpoczęły się już na samym początku, kiedy dwanaście sekund od rozpoczynającego wykopu Payton Manning, rozgrywający Colts wypuścił na wolne pole skrzydłowego Dallas’a Clark’a, który zaliczył łatwe przyłożenie. Tak jak każde w tym meczu, także i to prowadzenie przyjezdnych nie utrzymało się zbyt długo. Ofensywna strategia typu wildcat dała korzystny rezultat jeszcze w pierwszej kwarcie, kiedy przyłożenie w siódmej minucie zanotował running back "Delfinów", Ronnie Brown. W drugiej partii meczu obydwa zespoły zanotowały po dwa udane kopnięcia za trzy punkty, przy czym to wykonane przez kickera Colts, Adam’a Vinatieri’ego z połowy boiska na sam koniec kwarty okazało się kluczowe dla końcowego wyniku, tym bardziej że nie było czyste ale odbiło się od wewnętrznej strony lewego słupka bramki. Po tym nastąpiła bezpunktowa trzecia kwarta, w której Dolphins kontynuowali swoja dominację, ale przy jednej szansie na objęcie prowadzenia nie trafili field goala.

Czwartą kwartą od uderzenia rozpoczęli gospodarze, a po raz drugi sześć punktów zdobył Brown, który w całym meczu w grze dołem uzyskał 136 jardów. Colts zdołali jednak wyrównać, ale wydawało się, że ostatnie zdanie należeć będzie do Dolphins, których celny field goal na cztery minuty przed końcem dał im prowadzenie 23:20. Poprzednie dwa przyłożenia goście zdobywali w ekspresowym tempie, w całym meczu mając piłkę zaledwie niecałe piętnaście minut. Przyzwyczajeni do takiego tempa szybko znaleźli się na połowie boiska, po czym Manning podał do Pierre Garson’a, co powinno zakończyć się rutynowym powalaniem go przez obrońców gospodarzy, ale skrzydłowy "Podków" zdołał się przez nich przedrzeć i już nikt nie stanął mu na przeszkodzie w zaliczeniu 48-jardowego przyłożenia. Mając minutę na wykonanie zwycięskiego zagrania Chad Pennington zdołał dostać się na czterdziesty jard przyjezdnych, ale jego dobrego podania w strefie punktowej nie złapał Ted Ginn, któremu piłka wypadła z rąk. Podanie ostatniej szansy na cztery sekundy przed końcem przechwycił z kolei Antoine Bethea, co uratowało zwycięstwo Colts.

Dla Payton’a Manning’a było to zwycięstwo numer 119. jako quarterbacka, z których ilością wyszedł na prowadzenie w historii Indianapolis Colts oraz na piąte miejsce na liście wszechczasów. Colts byli w posiadaniu tylko przez czternaście minut i pięćdziesiąt trzy sekundy, co jest najkrótszym czasem zanotowanym przez zwycięski zespół od sezonu 1977. Dolphins czwarty sezon z rzędu rozpoczęli od dwóch porażek, po tym jak wygrali w sierpniu wszystkie cztery mecze przedsezonowe, a poprzedni sezon zakończyli z bilansem 11-5 i mistrzostwem dywizji wschodniej American Conference.

Miami Dolphins - Indianapolis Colts 23:27

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×