Siły powietrzne armii ukraińskiej potwierdziły w sobotę, że na zbudowanym przez Rosję moście prowadzącym na anektowany Krym doszło do pożaru. Na nagraniach publikowanych w sieci widać płonącą kolejową nitkę mostu i zawalony odcinek przeprawy drogowej.
Ukraińska agencja Interfax-Ukraina podała, powołując się na źródła, że eksplozja nastąpiła w wyniku operacji specjalnej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Wiadomość ta ucieszyła Ukraińców, którzy od pierwszego dnia wojny marzyli o tym, by most został zniszczony.
W mediach społecznościowych sytuację skomentowała Jekaterina Usyk. Zrobiła to w wymownych i dosadnych słowach, publikując relacje na InstaStories.
ZOBACZ WIDEO: Czy Grzegorz Krychowiak powinien grać w kadrze? "Tak, ale inaczej"
"Czekałam na tę wiadomość od pierwszego dnia. Mimo wszystko nasi ludzie wykonali dobrą robotę. Orki na zawsze wzbudziły w naszych duszach nienawiść i obojętność. Będą odpowiedzi z tego g********o kraju" - napisała.
Następnie opublikowała kilka zdjęć i filmów z wybuchu na moście krymskim. Anektowany w 2014 roku przez Rosję Krym to rodzinne strony Ołeksandra Usyka i jego żony Jekateriny.
Do wybuchu doszło 8 października w godzinach porannych. Następnie wybuch pożar. Zawaliła się część autostrady, a linia kolejowa jest nieprzejezdna. Płoną m.in. czołgi z paliwem.
Czytaj także:
"Robi z siebie głupka". Kliczko nie zdzierżył po kontrowersyjnej decyzji
Sensacyjne wieści ws. Ukrainy potwierdzone. "Zgodę dał Zełenski"