Zalecenie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, które zezwala Rosjanom i Białorusinom na udział w międzynarodowych zawodach pod neutralną flagą odbiło się szerokim echem. Swoje stanowisko w całej sprawie przedstawili m.in. Ukraińcy (więcej TUTAJ).
Teraz przyszedł czas na odpowiedź Kamila Bortniczuka. Polski minister sportu wystosował list do prezydenta MKOl, Thomasa Bacha. "Piszę w imieniu polskiego rządu, aby wyrazić moje ogromne rozczarowanie w związku z najnowszymi zaleceniami MKOl" - rozpoczął.
"W ocenie polskiego rządu zalecane kryteria neutralności w kontekście przyszłego udziału rosyjskich i białoruskich sportowców w zawodach międzynarodowych są niedopuszczalne w obliczu trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zarówno z moralnego, jak i praktycznego punktu widzenia" - dodał.
Kamil Bortniczuk zwraca uwagę, że Federacja Rosyjska po raz kolejny w XXI wieku zakłóca międzynarodowy spokój. Odpowiedzialny jest za to przede wszystkim Władimir Putin, który 24 lutego 2022 roku rozpoczął bestialski atak na Ukrainę. Za naszą wschodnią granicą giną niewinni ludzie w tym m.in. dzieci.
"Odnosząc się do argumentów moralnych, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że Rosjanie już trzykrotnie naruszyli rozejm olimpijski w XXI wieku. Jest dla mnie oczywiste, że kraj, który otwarcie i świadomie profanuje ideę olimpijską nie powinien brać udziału w igrzyskach olimpijskich. Ponadto, międzynarodowa społeczność sportowa nie może być obojętna na los ukraińskich sportowców, którzy z powodu wojny wywołanej przez Rosję, nie mogą prawidłowo trenować" - napisał Bortniczuk.
"Wszystko przez to, iż bronią swojej ojczyzny lub nie mają gdzie trenować ze względu na zniszczenie infrastruktury sportowej Ukrainy. Pomijając argumenty moralne, nie widzę praktycznej możliwości wdrożenia modelu "neutralności" zaproponowanego przez MKOl. Nie wierzymy w ideę neutralności sportowców z m.in. Rosji i Białorusi, chyba że są to dysydenci" - czytamy.
Zdaniem ministra sportu udział w rosyjskich i białoruskich sportowców byłby sprzeczny z wygłaszanymi przez Thomasa Bacha poglądami o apolityczności sportu.
"Wielokrotnie powtarzał Pan, że polityka nie powinna mieszać się do sportu. Uważam, że można się spodziewać, że w przypadku decyzji o dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do udziału w następnych igrzyskach olimpijskich, będziemy świadkami niezwykle upolitycznionych igrzysk w Paryżu, z demonstracjami zarówno sportowców, jak i kibiców potępiających rosyjską agresję" - podsumował.
Nie tylko Polska przedstawia takie stanowisko. Przeciwko dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji sportowej są jeszcze takie kraje jak m.in. Ukraina, Wielka Brytania, Łotwa, Estonia czy Litwa.
Aktualnie toczy się intensywna debata międzynarodowa, bowiem na 2024 rok są zaplanowane igrzyska olimpijskie w Paryżu. Otwarcie imprezy 26 lipca.
Zobacz też:
Czy warto grozić bojkotem igrzysk olimpijskich? "Historia uczy, że to ryzykowna sprawa"
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"