MLB: Phillies zaczęli od zwycięstwa

Mimo słabszego sezonu regularnego oraz porażki w pierwszej rundzie playoffs Philadelphia Phillies pokazali że są tak samo mocni jak przed sezonem, kiedy zdobyli mistrzostwo. Wówczas finał National League także zaczęli od zwycięstwa, ale teraz zrobili to na stadionie rywali.

Krzysztof Zacharzewski
Krzysztof Zacharzewski

Pierwsze cztery inningi meczu otwierającego drugą rundę playoffs Major League Baseball na Dodger Stadium w Los Angeles zapowiadały zacięty pojedynek dwóch świetnych i młodych miotaczy. Jednak na prowadzenie w drugiej zmianie wyszli Dodgers, kiedy solo home runa zdobył James Loney, po tym jak w całym sezonie przed własną publicznością zaliczył tylko jednego blasta. Miotający bezbłędnie przez cztery inningi Clayton Kershaw kompletnie pogubił się ze swoją grą w piątym inningu, a pałkarze przyjezdnych z małą pomocą sędziów dostawali się na pierwszą bazę dzięki walkom. Wydawało się, że miotacz "Spychaczy" zaliczy jednak szybkie trzy outy jako że następni w kolejności byli dwaj najsłabsi hitterzy rywali plus miotacz. Jednak nic z tych rzeczy. 3-RBI homera zdobył Carlos Ruiz, odbierając gospodarzom prowadzenie, którego już nie odzyskali. Każdy kolejny zawodnik Phillies dostawał się na bazę to po walku to po odbiciu. Poza tym w piątej zmianie Kershaw narzucił aż trzy dzikie piłki i było jasne że musi być zdjęty z boiska. Zamiast tego szkoleniowiec Dodgers zdecydował się przy nim pozostać, co rezultowało dwupunktowym double Ryan’a Howard’a, po którym goście uciekli na cztery runy przewagi. Dla Kershaw’a był to oczywiście koniec meczu. Strata czterech punktów to jednak zwłaszcza w playoffs nic strasznego. Jeszcze w tej samej zmianie Dodgers odrobili trzy punkty, po tym jak 2-run blasta wybił Manny Ramirez. W swoim drugim w tym sezonie starcie w playoffs słabo spisał się więc również Cole Hamels, który przez 5.1 in. oddał cztery punkty w ośmiu odbiciach.

Dodgers mieli szanse w kolejnych dwóch zmianach, ale ich nie wykorzystali. Zemściło się to w ósmym inningu, kiedy po dwóch oddanych walkach przez George’a Sherrill’a drugiego w tym meczu homera za trzy punkty wybił Raul Ibanez. Sherrill w ciągu ostatnich dwóch lat oddał leworęcznemu pałkarzowi tylko jednego home runa. Niestety dopuścił się tego w tym niezwykle ważnym momencie, co kosztowało jego drużynę zwycięstwo. Tak naprawdę to prezenty od miotaczy "Spychaczów" okazały się decydujące dla losów tego meczu, jako że aż czterech batterów Phillies, którzy w ten sposób dostali się na pierwszą bazę, przekroczyli bazę domową kilka chwil później. Phillies prowadzili już 8:4 co jest ogromną przewagą na sześć outów przed końcem meczu. Jednak bullpen przyjezdnych znów zaczął trwonić przewagę wypracowaną przez kolegów z ataku. Ryan Madson miotający w ósmej zmianie pozwolił rywalom zapełnić bazy i zdobyć dwa punkty. Wtedy to szósty i ostatni punkt Dodgers zdobył Rafael Furcal, który zaliczył sacrifice fly. W dziewiątej zmianie gospodarze nie zdołali wykorzystać dwóch biegaczów i doprowadzić do remisu. O dziwo punktu w tegorocznych playoffs nie oddał jeszcze Brad Lidge, który w dziewiątej zmianie pozwolił miejscowym na jedno odbicie i jeden walk, zaliczając save. Sześć punktów w czternastu odbiciach to niezły wynik, ale to Phillies zdobyli osiem punktów w zaledwie ośmiu odbiciach. Poza tym goście mieli tylko pięć sytuacji z biegaczami w pozycji punktowej i wykorzystali trzy z nich. Dodgers także zaliczyli odbicie trzykrotnie w takim momencie, ale mieli biegaczy na drugiej lub trzeciej bazie aż czternaście razy. Dodgers z pewnością w tym meczu przeważali, ale zabiły ich oddane walki w parze z homerami. Czasu na przegrupowanie się mają mało, bowiem drugi mecz odbędzie się już o dwudziestej drugiej czasu polskiego w piątek.

National League Championship Series:

Los Angeles Dodgers - Philadelphia Phillies 6:8 (0:1)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×