Gołota zawiedziony: Może boks już nie jest dla mnie...

Zasmucony i zawiedziony opuszczał Atlas Arenę Andrzej Gołota. 41-letni pięściarz przegrał z Tomaszem Adamkiem i tym razem raczej definitywnie pogrzebał swoją szansę na ponowne zaistnienie.

- Przepraszam kibiców, którzy przyszli mnie oglądać, a ja nie wygrałem. Może boks już nie jest dla mnie... - powiedział na gorąco Andrzej Gołota.

Dlaczego walka była tak jednostronna? - Nie wyglądało to zbyt dobrze. Znowu miałem problemy z łokciem, odnowiła mi się stara kontuzja. Prawdopodobnie będę musiał przejść następną operację - dodał 41-letni pięściarz.

Gołota był wyraźnie zawiedziony. Chyba nie spodziewał się, że Tomasz Adamek będzie tak odważnie boksował. - Tragedia, tragedia... - przyznał.

Czy możliwy jest kolejny powrót na ring? - Teraz trzeba zająć się łokciem, a potem zobaczymy.

Mariola Gołota, która obserwowała poczynania męża niemal z narożnika, odpowiedziała na to pytanie dużo bardziej konkretnie. - W przypadku Andrzeja nie można niczego przesądzać, ale naprawdę warto zastanowić się, czy jest jeszcze sens wracać. Wydaje mi się, że już pojedynek z Adamkiem był niepotrzebny. Przyznam, że trudno mi było na to wszystko patrzeć. Mąż szukał jednego nokautującego ciosu, ale nie był w stanie go wyprowadzić. Niestety są pewne limity możliwości dla każdego człowieka. Andrzej trenował przed tym starciem niesamowicie, nigdy nie widziałam go tak zdeterminowanego, a mimo to przegrał.

Tuż po walce doszło do małego incydentu z udziałem "Górala" i Marioli Gołoty. - Tomek podbiegł do narożnika Andrzeja, kazałam mu stamtąd iść. To wszystko nie powinno tak wyglądać. Nie oszukujmy się... Adamek wykorzystał nazwisko mojego męża, żeby się wypromować.

Czy zdaniem małżonki powrót 41-letniego pięściarza na ring jest jeszcze możliwy? - Pożegnalnym występem powinien być ubiegłoroczny pojedynek z Mike'm Mollo. Wszyscy jednak znają charakter Andrzeja i wiedzą, że bardzo trudno go przekonać do zakończenia kariery - dodała Mariola Gołota.

Komentarze (0)