Nie trzeba wspominać, że baseball to najstarszy i najbardziej narodowy sport Amerykanów, aby wiedzieć jak wielkim zainteresowaniem cieszy się World Series. Tym bardziej, że po sześciu latach to wielkiego finału powrócili New York Yankees, będący kolebką tego wspaniałego sportu. Lepszej World Series kibic Major League Baseball nie mógł sobie w tym roku wyobrazić. Od dobrych kilku lat nie mieliśmy bowiem tak mocnego zespołu jak przebudowani "Jankesi", a ich rywalami będą w końcu Philadelphia Phillies, którzy świętowali mistrzostwo przed rokiem. Mamy więc starcie dwóch najlepszych zespołów z sezonów 2008 oraz 2009. Aktualnym mistrzom zajęło to 126 lat, aby dwa lata z rzędu awansować do Fall Classic. Z kolei nowojorczyków nie widzieliśmy w finałach od sześciu lat. Przedsezonowe wzmocnienia przyniosły jednak wreszcie efekt, jednak dla tego głodnego zespołu awans do World Series to nawet nie połowa sukcesu. Nie bez wielkich transferów obyli się także Phillies, którzy pozyskali kilka wielkich nazwisk zimą, ale ich największym wzmocnieniem był Cliff Lee, który miał niesamowitą drugą połowę sezonu i póki co w playoffs był nie do zatrzymania. Faworytami bukmacherów są oczywiście Yankees, zespół bardziej doświadczony, któremu bardzo rzadko zdarzają się wielkie załamania formy.
Innego zdania jest Jimmy Rollins, który w ostatnich latach bardzo często bawił się w przepowiednie i o dziwo zawsze się one sprawdzały. W lutym shortstop mistrzów prawidłowo wytypował finał Yankees - Phillies. Tym razem posunął się jeszcze dalej: -Oczywiście że wygramy. Jeśli będziemy mili to zrobimy to w sześciu meczach, ale myślę o pięciu i zakończeniu tego na własnym stadionie-. Co na to jego rywale? Większość z nich traktuje to z przymrużeniem oka i jako oczywisty żart. Jednak Mariano Rivera, dla którego będzie to siódmy finał w karierze, miał na ten temat własne zdanie: -Nie ma mowy aby tak było. To co on mówi jest dalekie od tego co się stanie. Sami zobaczymy-. Nic dziwnego że to właśnie Rollins rozpoczął wojnę medialną. Przypomnijmy że seria rozpocznie się na Yankee Stadium i to "Jankesi" będą mieć przewagę meczów domowych jako że American League wygrała w tym sezonie mecz gwiazd. Już w pierwszym meczu zobaczymy niesamowity pojedynek dwóch świetnych miotaczy, najlepszych miotaczy ostatnich trzech lat. C.C. Sabathia, który z Cleveland Indians wygrał nagrodę Cy Young dla najlepszego miotacza American League w sezonie 2007 oraz Cliff Lee, który był wtedy jego partnerem z zespołu i powtórzył jego sukces rok później. Dla obydwu z nich będzie to pierwszy start w World Series w karierze.
Swojego pierwszego finału MLB doczekał się także Alex Rodriguez, uważany przez niektórych za najlepszego zawodnika tej dekady. Mimo niesamowitych statystyk, trzech nagród MVP oraz wielu innych wyróżnień nie ma jeszcze w swojej kolekcji najbardziej wartościowego mistrzowskiego pierścienia. Nie ma więc wątpliwości, że to on będzie jednym z najbardziej zmotywowanych zawodników na boisku. Na podobny sukces liczy Raul Ibanez, któremu ucieczka z Seattle pozwoliła na grę w zespole liczącym się w walce o najwyższe cele. Lewy polowy Phillies został w tym sezonie najstarszym zawodnikiem, który debiutował w All Star Game. Nie zmienia to faktu, że jest on u szczytu swojej formy i myśli o zwieńczeniu tego świetnego sezonu złotym pierścieniem. Pewne jest, że będzie to niesamowita seria i rywalizacja, która być może przejdzie do historii. Wraz z postępem finałów będziemy się dowiadywać o miotaczach w poszczególnych meczach, ale póki co zdecydowanie więcej kart odsłonił Charlie Manuel.
World Series (best-of-seven):
New York Yankees – Philadelphia Phillies (prawdopodobni starterzy)
Game 1: C.C. Sabathia - Cliff Lee
Game 2: * - Pedro Martinez
Game 3: * - Cole Hamels
Game 4: * - *
* - zostanie ogłoszony