Nie tylko Babiarz. Ci dziennikarze również wrócili do pracy po zawieszeniu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / AKAP./WP SportoweFakty Dariusz Faron / Na zdjęciu od lewej: Przemysław Babiarz i Dariusz Szpakowski
Materiały prasowe / AKAP./WP SportoweFakty Dariusz Faron / Na zdjęciu od lewej: Przemysław Babiarz i Dariusz Szpakowski
zdjęcie autora artykułu

W czwartek (01.08) TVP poinformowała, że przywraca Przemysława Babiarza do pracy przy igrzyskach olimpijskich. W ostatnich latach kilku innych znanych dziennikarzy zostało "ułaskawionych" przez swoje redakcje.

Przemysław Babiarz na antenie TVP komentował ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. W jej trakcie rozbrzmiał utwór "Imagine" autorstwa Johna Lennona. Piosenka ma charakter antynarodowościowy i antyreligijny, a przez swój pacyfistyczny wydźwięk jest w ostatnich latach nieoficjalnym hymnem igrzysk olimpijskich.

- Świat bez nieba, narodów, religii (Babiarz przytoczył słowa utworu - przyp. red.) i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - powiedział na antenie Babiarz.

Już następnego dnia TVP poinformowała o zawieszeniu dziennikarza. 60-latek został odsunięty od komentowania igrzysk olimpijskich. Wywołało to ogromne poruszenie w całym kraju, a w obronie Babiarza stanęli jego koledzy po fachu, sportowcy i kibice. Ostatecznie władze spółki cofnęły decyzję, o czym poinformowano w czwartkowym oświadczeniu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Oskarżyła Świątek o nieszczerość. "Collins miała problem sama ze sobą"

"W wyniku przeprowadzonych rozmów, na wniosek dyrektora TVP Sport, Tomasz Sygut cofnął zawieszenie komentatora w relacjonowaniu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu (...) Obie strony ustaliły, że fundamentalną regułą obiektywizmu i etyki dziennikarskiej jest oddzielenie informacji od subiektywnego komentarza. Obowiązuje to każdego reportera, prezentera czy komentatora" - czytamy. Według nieoficjalnych informacji Babiarz już w piątek skomentuje zawody lekkoatletyczne.

W ostatnich latach zdarzało się już, że zawieszeni dziennikarze wracali do łask swoich redakcji. Nie każdy pamięta, że w przeszłości od komentowania meczów odsunięty był Dariusz Szpakowski.

Legendarny komentator został zawieszony w sierpniu 2002 roku. Decyzję tę miał podjąć ówczesny szef TVP Robert Kwiatkowski, a zakomunikować ją Szpakowskiemu zarządzający redakcją sportową Janusz Bałasaj. Komentator co prawda nie zniknął całkowicie z anteny TVP, jednak jego rola ograniczyła się do cotygodniowych występów w programach "Kawa czy herbata" oraz "Tylko futbol".

- Nikt ze mną w tej sprawie nie rozmawiał. Ani pan Janusz Basałaj, ani tym bardziej prezes Kwiatkowski. Po prostu: był człowiek - nie ma człowieka. Byłem wówczas przez półtora roku na gołej pensji wynoszącej 1000 złotych brutto - komentował decyzję przełożonych w "Rzeczpospolitej".

Kwiatkowski wziął później na siebie pełną odpowiedzialność za zawieszenie Szpakowskiego. Jak przekazał, wynikało to z krytycznych głosów na temat jego pracy, jakie do niego dochodziły. Ostatecznie w marcu 2004 roku Szpakowski znów zasiadł w kabinie komentatorskiej. Na stanowisku prezesa TVP nie było już wówczas Kwiatkowskiego.

Innym dziennikarzem zawieszonym przez TVP był Maciej Kurzajewski. Oprócz pracy w redakcji sportowej, przez lata występował on w programach lifestylowych, prowadził też poranne pasma stacji.

We wrześniu 2015 roku podczas programu "Świat się kręci" zareklamował dokument "Rinke za kratami" emitowany przez Polsat. Co ciekawe, jego autor Rinke Rooyens był też producentem programu "Świat się kręci". Reakcja władz TVP była bardzo ostra.

"Promowanie programów stacji konkurencyjnych nie jest dopuszczalne na antenie TVP1. Nie ma i nie będzie zgody na tego typu działania" - poinformowało szefostwo telewizji publicznej za pośrednictwem portalu Wirtualne Media. Kurzajewski został też zawieszony, a do pracy wrócił po dwóch miesiącach.

Głośnym echem odbiło się także zawieszenie dla Krzysztofa Skórzyńskiego. Dziennikarz TVN i wieloletni prowadzący "Faktów" został we wrześniu 2021 roku odsunięty od pracy.

Władze stacji podjęły taką decyzję w związku z doniesieniami o tym, że dziennikarz wysyłał z prywatnej poczty mailowej wiadomości do Michała Dworczyka, ówczesnego szefa Kancelarii Premier. Pojawiły się oskarżenia o to, że Skórzyński doradzał politykowi.

Dziennikarz zaprzeczył, by kiedykolwiek pomagał Dworczykowi lub innemu politykowi. Szefostwo TVN-u odsunęło go jednak od tematów politycznych i usunęło z redakcji "Faktów". Widzowie mogli ponownie zobaczyć go po kilku miesiącach. Wrócił do pracy po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku.

Czytaj też: Sensacyjny zwrot akcji ws. Babiarza. Pilne spotkanie w TVP Nowe wieści ws. powrotu Babiarza. Dziennikarz zdradził, co zrobił szef TVP Sport

Źródło artykułu: WP SportoweFakty