Dlatego właśnie "Pudzian" nie uważa swojego debiutu za idealny. - Można było sobie wymarzyć troszeczkę lepszy dlatego, że przed walką miałem gorączkę. 38 stopni trzymało mnie od czterech, pięciu dni i nie mogłem tego paskudztwa wykurzyć. Przed wyjściem na ring troszeczkę było niepewności. Czy wytrzymam to, czy przeżyję tę walkę?
Pudzianowski dodał, że rywal niczym go nie zaskoczył. - Nie miał okazji mnie zaskoczyć. Zabrakło czasu, by mógł się rozwinąć. Troszeczkę nie dałem mu pola do popisu, więc tak naprawdę nie zaskoczył mnie czymś. A czy mnie w ogóle czymś zaskoczył? Zaskoczył mnie swoją odwagą, że nie bał się i do samego końca pozostał na ringu. Dotrzymał słowa. Co prawda mu nie wyszło, ale cóż?
Jak zawodnik spędził ostatnie godziny przed walką? - Przed walką miałem podłączoną kroplówkę i inhalatory, ponieważ tak mnie męczył kaszel, że czasami ledwo powietrze łapałem - zdradził.
"Pudzian" ma zakontraktowane jeszcze trzy walki MMA, mimo tego zapewnia, że z zawodów siłaczy na pewno nie zrezygnuje. - Jeszcze ze strongmana nie rezygnuję, więc na pewno jeszcze w tej roli mnie zobaczycie - zapewnił.