- Podchodzę do tej walki bardzo poważnie - zapewnia Wojciech Bartnik. - Trenujemy już 9 tygodni bardzo solidnie. Nie chcę się tutaj chwalić, ale wierzę, że robimy dobrą robotę, a i rywal jest już rozszyfrowany. Jeszcze chcę trochę poboksować. Czuję się bardzo młody. Nie muszę chodzić do fryzjera, nie muszę robić pasemek [tu Bartnik spojrzał na siedzącego obok Macieja Zegana - dop. J.H.], chęci również są, więc będę chciał pokazać dobry boks. To boksowanie sprawia mi w ostatnim czasie autentyczną przyjemność. Wchodzę do ringu i sparuję z młodszymi zawodnikami. Zwłaszcza sparingi z Mateuszem Malujdą, najlepszym obecnie polskim amatorem, są trudne, ale myślę, że bardzo korzystne dla mnie i dla niego. Pomagają nam także Piotr Urbański i Marek Matyja i inni. Chłopcy bardzo mi pomagają i jestem im za to wdzięczny. Postaram się odwdzięczyć tym samym - zapewnia nasz medalista olimpijski.
Pochodzący z Oleśnicy zawodnik podkreśla, że sparingi z młodszymi od niego zawodnikami bardzo mobilizują go przed tą walką. Podkreślił także, że utalentowany Mateusz Malujda po zmianie kategorii wagowej i nabraniu doświadczenia przestał być tak łatwym do rozszyfrowania pięściarzem. Czy jednak "stary mistrz" wytrzyma kondycyjnie cały dystans przeciwko bojowemu Niemcowi? - To znaczy, co do dystansu 12-rundowego to wcale nie jest to takie pewne. Andrzej Grajewski wspominał o 10 rundach i myślę, że tak może zostać. Ja dawno nie walczyłem na tak długim dystansie, ale myślę, że dam radę. Wiem, że Hubner ma mnóstwo swoich kibiców i z tego co wiem wielu z nich przyjedzie do Katowic dopingować swojego ulubieńca. I bardzo dobrze, że przyjadą. Ja liczę na naszych kibiców. Wierzę, że nie zawiodą - wyjaśnia Bartnik.
Kondycyjnie zatem powinno być dobrze, a technicznie? Bartnik słynie z tego, że boksuje może nieefektownie, ale nader efektywnie. Czy na Hubnera szykuje coś specjalnego? - Przyznam, że zaczęła mi wychodzić pewna akcja w ringu. Akcja, którą kiedyś już biłem, choć sporadycznie, ale skutek był natychmiastowy. Teraz już pomału to powielam, na treningach, na sparingach, a wierzę, że zacznie to wchodzić w walce. Czuję się dobrze i co najważniejsze czuję, że nadal coś odkrywam. Tak jak powiedziałem na wstępie - ostatnio czuję, że boks sprawia mi radość - optymistycznie kończy bokser z Oleśnicy.