Finał MŚ: Zyskał niezwykle dużo - historyczny sukces Neila Robertsona!

Historyczne i sensacyjne mistrzostwa świata, które tradycyjnie rozgrywane były w brytyjskiej miejscowości Sheffield dobiegły już końca. Ogromny sukces osiągnął Neil Robertson, który oglądany przez miliony jego rodaków po raz pierwszy w karierze został najlepszym snookerzystą globu.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed ostatnią czwartą sesją tego niezwykle prestiżowego pojedynku "Kangur" prowadził z Graemem Dottem 12-10. Później jednak na każdym kroku wielki pech prześladował Szkota, który zabrał mu co najmniej kilka frejmów.

Ostatecznie 18-13 wygrał być może także nowy numer jeden rankingu, bo dzięki cennemu zwycięstwu awansował na drugą pozycję, wyprzedzając tym samym samego Ronnie'go O'Sullivana, a bardzo możliwe również, że teoretycznego lidera Johna Higginsa, którego nazwisko z powodu afery "Na zdrowie" niewykluczone, że zostanie wymazane z listy.

Trzeba jednak przyznać, że spotkanie nie stało na wysokim poziomie i trwało długo, bo ostatnia bila radującego się ze swojego występu Australijczyka wpadła dopiero około drugiej w nocy, a więc minutę szybciej od meczu sprzed trzech lat, kiedy to wspomniany Higgins toczył bój z Markiem Selbym.

Przypomnijmy, że Robertson jest pierwszym reprezentantem swojego kraju, a drugim spoza wysp, któremu udało się zdobyć czempionat.

Warto odnotować także drogę do niebywałego osiągnięcia obu finalistów. Dott odprawił z kwitkiem odpowiednio Petera Ebdona, Stephena Maguire'a, Marka Allena oraz Selby'ego. Zdecydowanie łatwiejszą drogę miał "Kangur", który najpierw pokonał Fergala O'Briena, potem ze stanu 5-11 wygrał z Martinem Gouldem, a także rozgromił 13-5 52-letniego Steve'a Davisa i pewnie wyeliminował w 1/2 Allistera Cartera.

Pieniężnymi nagrodami za najlepszy, bo 146-punktowy brejk turnieju podzielili się Allen i Dott, co oznacza, że tym razem zabrakło magicznej "147".

Wynik finałowego spotkania MŚ 2010 w snookerze:

Neil Robertson (Australia) 18 - 13 Graeme Dott (Szkocja)

Komentarze (0)