Coroczna zależność, że w Nowym Jorku wygrywa zespół z lepszym bilansem sprawdziła się i tym razem. "Jankesi" tak słabego startu dawno nie mieli, a w dodatku grają bez swojego lidera, Alex’a Rodriguez’a. A-Rod borykający się z kontuzją barku liczy na powrót w najbliższych dniach. Oprócz niego Yankees muszą sobie radzić bez Jorge Posady. Efekt? Ujemny bilans spotkań i ostatnie miejsce w dywizji East w American League. Mimo tych wszystkich czynników byli stawiani jako faworyci do wygrania sobotniego meczu i to oni pierwsi objęli prowadzenie 2:0 już w 1. in. po home runie Derek’a Jeter’a. Jednak goście odrobili starty, a w 7 in. prowadzenie na 6:2 podwyższył David Wright. Gospodarze odpowiedzieli jeszcze dwoma solo-HR ale okazało się to za mało na pokonanie Mets. 5. zwycięstwo w sezonie po wygraniu tego prestiżowego meczu otrzymał Johan Santana. Grając przez 7,2 inninga zaliczył 4 SO i oddał 4 ER.
"Tygrysy" przed rozpoczęciem serii ze Snakes były skazywane na pożarcie. Tymczasem po bliskim wygrania pierwszym meczu, w drugim zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 3:2. Tigers na prowadzenie w 5. inningu wyprowadził Carlos Guillen i było 2:0. Gości na 3:0 wyprowadził rookie Matthew Joyce, który jest objawieniem tego sezonu. Po kilku startach zapewnił sobie miejsce w pierwszym składzie i ma już na koncie 4 HR i 6 RBI. D’backs widząc taki rozwój sytuacji wzięli się do odrabiania start. Szybkie dwa runy doprowadziły do stanu 2:3, ale jak się okazało coś zacięło się w maszynie z Phoenix i Diamondbacks ponieśli rzadką, domową porażkę.
Niespodziewani liderzy ligi AL., Tampa Bay Rays w drugim spotkaniu mierzyli się z St. Louis Cardinals. Tym razem spotkanie miało bardziej ofensywny przebieg i bez wątpienia był to jeden z najciekawszych meczów międzyligowych. W całym meczu prowadzenie zmieniało się aż sześć razy, a oprócz tego oba teamy zanotowały rekordowe w tym sezonie 31 odbić. Jako pierwsi wynik otworzyli Rays już w 1. in. Na odpowiedź mistrzów z roku 2006 nie czekaliśmy długo. Po kilku dobrych zagraniach udało im się objąć prowadzenie 7:3. Jednak w 7. inningu do głosu doszły "Płomienie" i kolejne 4 runy, w tym 3 RBI zdobyte przez Carlos’a Pene wyrównały stan meczu na 8:8. W ostatnim regulaminowym inningu żaden z zespołów nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, mimo że "Kardynałowie" przy jednym out mieli załadowane bazy. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Zwycięskim home runem dla Cards popisał się Ryan Ludwick i gospodarze wygrali 9:8.
W pojedynku dwóch najsłabszych zespołów w lidze tym razem lepsi okazali się Mariners. Rewanż w Seattle odbył się bez większych emocji. Głównie za sprawą świetnej gry Erik’a Bedard’a. Miotacz "Marynarzy" zaliczył w tym meczu 10 strikeouts i oddał tylko 2 runy grając przez 8 in. Szybkie prowadzenie dla Mariners zdobył najskuteczniejszy w tym roku Raul Ibanez. Padres, a właściwie tylko Adam Gonzalez zdołał odpowiedzieć na grę Bedard’a. Jego 2-RBI blast wyprowadził "Księży" na skromne prowadzenie. Wynik na 4:2 dla gospodarzy ustalił Adrian Belter, zdobywając swojego 8. home runa w tym sezonie. Czwartą porażkę dla Padres zanotował za to Randy Wolf. Jego przejście z Dodgers jak na razie nie przynosi pozytywnych skutków dla zespołu z San Diego, będącego w kryzysie.
Pozostałe wyniki:
Chicago Cubs – Pittsburgh Pirates 6:7
New York Yankees – New York Mets 4:7
St. Louis Cardinals – Tampa Bay Rays 9:8
Cincinnati Reds – Cleveland Indians 4:2
Los Angeles Angels – Los Angeles Dodgers 3:6
Boston Red Sox – Milwaukee Brewers 5:3
Boston Red Sox – Milwaukee Brewers 7:6
Atlanta Braves – Oakland Athletics 4:5
Texas Rangers – Houston Astros 6:2
Philadelphia Phillies – Toronto Blue Jays 3:6
Baltimore Orioles – Washington Nationals 6:5
Florida Marlins – Kansas City Royals 7:3
Colorado Rockies – Minnesota Twins 3:2
Arizona Diamondbacks – Detroit Tigers 2:3
San Francisco Giants – Chicago White Sox 1:3
Seattle Mariners – San Diego Padres 4:2