Nastawienie Adamka nie zmienia nawet fakt, że rywal głośnio zapowiadał jak pobije Polaka. - E tam, każdy szczeka. Generalnie to bardzo miły chłopak, poważnie. Stanął obok, spojrzałem na niego i naprawdę nie ma wzroku prawdziwego wojownika. Coś tam mnie spytał, chwilę pogadaliśmy. Sympatyczny gość, tyle mogę powiedzieć - przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Trzeba wejść do ringu i walczyć. Najpierw spokojnie, bo chcę zobaczyć, co Grant będzie robił. Na pewno spróbuję uderzać na korpus, bo przecież rywal jest wysoki. Poza tym, chcę zmieniać tempo, bo szybkość to moja zaleta, a Grantowi tego akurat brakuje. Na nogach też jakiś specjalnie lotny nie jest. Dwa lewe proste, prawy, zejście - tak to powinno wyglądać. Powinienem go obskoczyć i zaskoczyć - powiedział.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.