Paweł Nastula w piątek potrzebował zaledwie kilkunastu sekund, aby pokonać Japończyka Yusuke Masudę podczas gali MMA Fighters Arena Łódź, jaka odbyła się w Atlas Arenie. Mariusz Pudzianowski z kolei w tym samym miejscu wyjdzie do ringu za 2 tygodnie podczas 14. Konfrontacji Sztuk Walki. Obaj zawodnicy już kilkakrotnie wyzywali się na pojedynek. Czy może dojść do niego w najbliższym czasie?
- Spokojnie, Mariusz ma teraz swoją walkę. Ja już wygrałem, zobaczymy co będzie za dwa tygodnie w tej samej hali i pomyślimy co dalej. Dajmy mu się na razie spokojnie przygotować - komentuje całą sprawę Nastula, zapowiadając jednak, że jest gotów w każdej chwili pojawić się w ringu. - Mogę w każdej chwili skonfrontować się z Pudzianowskim. Nie jest tak, żebym zabiegał czy marzył o walce z nim, ale jeśli padnie po raz kolejny taka propozycja i dojdzie do podpisania umowy, to jestem gotowy.
Do walki Nastuli z Pudzianowskim może dojść najwcześniej wiosną przyszłego roku. Były znakomity polski judoka zapewnia jednak, że nawet jeśli nie z "Pudzianem", to i tak będzie walczył w naszym kraju, choć najpierw musi odpocząć po piątkowym pojedynku.
- Walka była krótka, ale przygotowania ciężkie i trochę mnie wyczerpały. Jeszcze jednak w Polsce z pewnością powalczę.
Kibiców mieszanych sztuk walki najbliższe emocje związane z galą KSW czekają już 18 września. Swojego potencjalnego rywala zamierza także obejrzeć Nastula. - Nie wiem jeszcze, czy przyjadę na galę KSW, ale jeśli czas mi pozwoli, to raczej tak.