Triumf naszego reprezentanta był raczej pewny już w momencie, gdy okazało się kto będzie jego oponentem. Paul Butlin to pięściarz, który w swojej karierze nie osiągnął nic znaczącego i przegrał niemal połowę pojedynków. Jakby tego było mało, z ostatnich sześciu przegrał wszystkie, a jego ostatnim pogromcą był Andrzej Wawrzyk.
Albert Sosnowski nie spodziewał się zapewne wielkich problemów, ale nie liczył chyba że zatriumfuje już w pierwszej rundzie. Butlina nie trzeba było nawet czysto trafiać. Wystarczyło kilka silniejszych ciosów na tułów i Brytyjczyk już leżał na deskach. Po pierwszym liczeniu udało mu się wrócić do rywalizacji, lecz po drugim nokdaunie został już wyliczony.
W taki sposób Polak uczcił swój jubileusz (50. walkę w zawodowej karierze) efektownym zwycięstwem. Jakie będą jego dalsze losy? "Dragon" nie ukrywa, że zamierza po raz kolejny zaatakować pas mistrza Europy federacji EBU.