Albertowi Sosnowskiemu w starciu z Witalijem Kliczko nic dobrego nie wróżono. Eksperci przepowiadali, że Polak poniesie wstydliwą klęskę. Tak się jednak nie stało. Co prawda "Dragon" nie zdołał sprawić sensacji i po heroicznym boju przegrał przez nokaut z Kliczko. Sosnowski nie przyniósł jednak wstydu, pokazał niesamowity charakter i dał z siebie absolutnie wszystko. Na geniusz Ukraińca nie ma jednak mocnych. Czempion dość długo zabiegał o triumf przed czasem, aż w końcu w dziesiątej rundzie zepchnął rywala w narożnik i skończył pojedynek zabójczą kombinacją lewego oraz prawego prostego.
Polak wyszedł na ring usztywniony i na początku miał spory problem z oswojeniem się z presją. Nie dał się jednak zepchnąć do głębokiej defensywy. Z upływem czasu "Dragon" rozluźnił się i zaczął boksować lepiej. Po pewnym czasie "Dragon" zaczął tracić siły. Mimo problemów kondycyjnych, Sosnowski nie pozostawał bierny na akcje Ukraińca. Odgryzał się pojedynczymi ciosami, pokazując nieprawdopodobny charakter.
Do egzekucji doszło w dziesiątej rundzie. Czempion zepchnął "Dragona" do narożnika i najpierw trafił go lewym, a następnie prawym prostym. Pierwsze uderzenie nie było jeszcze zabójcze, jednak po drugim Polak usiadł na ring i nie był już w stanie kontynuować walki. W tym momencie sędzia ogłosił koniec.
W sobotę na gali we Wrocławiu Kliczko zmierzył się z Tomaszem Adamkiem. Od początku inicjatywa należała do czempiona. Ukrainiec boksował na pełnym luzie, ręce opuszczał bardzo nisko i rozgrywał to starcie według swojego planu. "Góral" natomiast był usztywniony, ale dopóki wystarczyło mu sił, trzymał gardę i osłaniał się przed mocnymi ciosami oponenta. Adamek szukał kontr, lecz nie mógł przebić się przez olbrzymi zasięg ramion przeciwnika. Witalij Kliczko bezlitośnie wykorzystywał każdy, nawet najmniejszy błąd Polaka.
Koniec Adamka nastąpił w... dziesiątej rundzie. Ukrainiec zaniechał wszelkich kalkulacji i z furią ruszył na Polaka. Adamek niemal stracił kontakt z rzeczywistością i poruszał się po ringu chwiejnym krokiem. Sędzia uznał, że czas zakończyć to nierówne starcie i orzekł techniczny nokaut.
- Tak się po prostu stało. Dlatego ten sport jest interesujący, bo nikt nie wie co się stanie w ringu. W każdej rundzie walka może się skończyć - w taki sposób Kliczko skomentował to, że walkę z oboma Polakami zakończył akurat w 10 rundzie.
Który z naszych bokserów pozostawił po sobie lepsze wrażenie w starciu z ukraińskim mistrzem świata? To oczywiście kwestia dyskusyjna. Sosnowskiemu w starciu z Kliczką nie dawano nawet najmniejszych szans. Już przed walką skazywany był on na porażkę i nikt nie przypuszczał, że zrobi on Ukraińcowi jakąkolwiek krzywdę. "Dragon" pozostawił po sobie jednak dobre wrażenie i dał z siebie wszystko na co go było stać. Sosnowski podjął walkę i kilka razy przedostał się przez gardę Kliczki.
Od Adamka oczekiwano więcej niż od Sosnowskiego. - To jest moje przeznaczenie. Będę mistrzem świata i będzie to zwieńczenie mojej kariery - mówił przed walką "Góral". Kibice, którzy liczyli na jego zwycięstwo z "Doktorem Żelazna Pięść" z wrocławskiego stadionu wychodzili jednak zawiedzeni. Pięściarz z Gilowic w starciu z mistrzem świata nie miał żadnych szans. Adamek nie potrafił przebić się przez gardę Kliczki, sam natomiast przyjął bardzo wiele ciosów. Po walce Polak miał mocno pokiereszowaną twarz. Wydawało się, że Adamek sprawi więcej problemów Ukraińcowi. Przed walką przepowiadano, że swojej szansy może on szukać w swojej szybkości. Tego atutu Polak jednak nie wykorzystał. Kliczko "Górala" trzymał na dystansie i punktował go lewym prostym. - Było jak było, po prostu byłem gorszy. Trzeba uznać wyższość przeciwnika. Zawsze walczysz tak, jak pozwala ci przeciwnik. Kliczko pozwalał na to, na co pozwalał. Widzieliście sami w ringu. Możesz chcieć dużo, ale przeciwnik nie pozwala na wszystko. Pokazał swoją wyższość, jest mistrzem świata - podkreślił po walce Adamek.
Sam Kliczko natomiast skrytykował Adamka za to, że przeniósł się do wagi ciężkiej. - Przed walką powiedziałem wiele razy, że Tomaszowi, tak jak innym, którzy byli mistrzami świata w kategorii cruiser, to nie wystarczy, aby królować w wadze ciężkiej. Nie wystarczy jeść dużo. Trzeba być dużym i silnym - zaznaczył Kliczko. - Tomasz jest najlepszym bokserem na świecie, ale nie w wadze ciężkiej. To był błąd, że przeszedł do wagi ciężkiej - dodał. Jego brat, Władimir Kliczko dokładnie tego samego nie chciał stwierdzić, ale z kontekstu wypowiedzi dało się wyczuć, że ma podobne zdanie. Drugi z braci Kliczko przyznał natomiast, że po tym co zobaczył w sobotę jego ewentualna walka z Polakiem wydaje się raczej niemożliwa.
Po Adamku spodziewano się więcej i może dlatego niektórzy po tej walce są zawiedzeni. "Góral" nie potrafił jednak w żaden sposób zagrozić Kliczce. Być może dlatego niektórzy wyżej ocenią występ Sosnowskiego. Zapewne obaj pięściarze po raz drugi nie dostaną już szansy walki o tytuł mistrza świata. Pytanie teraz co dalej będzie z karierą Adamka, bowiem w bokserskim światku ma on na pewno wyższe notowania niż "Dragon".
Ostatnia runda walki Witalija Kliczko z Tomaszem Adamkiem:
Ostatnia runda walki Witalija Kliczko z Albertem Sosnowskim: