- W końcowych rundach czułem, że Adamek nie ma już sił, przyjmował coraz więcej ciosów. Mimo to walczył dalej i potrafił się nawet odgryźć. Byłem pewien, że wygram przed czasem. Chciałem, żeby to był nokaut z prawdziwego zdarzenia, żeby przeciwnik leżał na deskach, ale w dziesiątej rundzie walkę przerwał sędzia - opisuje Ukrainiec.
Kliczko nie wie, kto będzie jego kolejnym rywalem, ale nie ma wątpliwości, że go pokona. - O obronę tytułu mogę walczyć z każdym i wiem, że w tej chwili nikt nie może mi go odebrać. Jeśli miałbym go stracić, to tylko w wyniku dobrowolnej decyzji - zapowiedział.
Źródło: Przegląd Sportowy.