Święta w domach ludzi związanych z radomskim sportem

Osoby związane teraz lub w niedalekiej przeszłości z radomskim sportem Święta Bożego Narodzenia spędzają w tradycyjny sposób. O tym, w jakim gronie przebywają w ten magiczny czas, opowiedzieli nam m.in. Piotr Ignatowicz, Jakub Zalewski czy Robert Prygiel.

Wszyscy nasi rozmówcy zgodnie podkreślają, że Wigilia i Boże Narodzenie to czas, który należy spędzić z najbliższymi. Piotr Ignatowicz, prowadzący od kilkunastu dni zespół trzecioligowych koszykarzy Basketu Piła, a jeszcze niedawno pierwszy szkoleniowiec Rosy Radom, zdradza: - Święta spędzam z rodziną, odwiedzamy moich rodziców i żony.

Sytuacja wygląda podobnie u Roberta Prygla, czołowego zawodnika drugoligowej drużyny siatkarzy Czarnych Radom. - Wigilię spędzamy u nas w domu, natomiast w pierwszy dzień świąt udajemy się do moich rodziców, a w drugi - do teściów - mówi.

Szkoleniowiec szczypiornistów AZS Politechniki, Edward Strząbała, bardzo cieszy się na święta. - W profesji trenera jest tak, że większość czasu spędza się poza domem, pracuje się z dala od rodzinnych stron. Boże Narodzenie to więc ten moment, kiedy można nacieszyć się towarzystwem najbliższych i poświęcić ten czas tylko im - podkreśla.

Koszykarz Rosy, Jakub Zalewski święta spędza tradycyjnie w gronie rodzinnym - Wigilię u siebie w domu, zaś w święta odwiedza rodzinę. Wojciech Żaliński, były siatkarz Jadaru Radom, obecnie reprezentujący barwy warszawskiej Politechniki, odpowiada: - Zamierzam je spędzić przede wszystkim rodzinnie, trochę w rodzinnym Skarżysku, trochę w Radomiu, skąd pochodzi żona, a trochę w Warszawie. Nie może bowiem liczyć na długą przerwę, gdyż już 26 grudnia drużyna ze stolicy musi stawić się na treningu.

Na stołach we wszystkich domach naszych rozmówców pojawią się tradycyjne potrawy. Nie zabraknie karpia, śledzi, barszczu z uszkami czy pierogów. Zawodnicy nie mogą jednak bardzo się objadać, ponieważ później będą musieli "męczyć się" ze zrzuceniem dodatkowych kilogramów na treningach...

Komentarze (0)