Radomianin, który 10 lat temu wyjechał do Stanów Zjednoczonych jako student wychowania fizycznego, obecnie jest cenionym pięściarzem wagi średniej. Podczas wspólnego treningu z młodymi bokserami Broni, nie można było w nim zauważyć gwiazdorstwa. Pomimo zdobycia pasa WBO NABO w czerwcu tego roku oraz małej przygody z filmem, z chęcią udzielał rad młodym sportowcom.
- Osiemdziesiąt procent ciosów wyprowadzamy z lewej ręki. Zaczynasz atak lewym prostym, kończysz także lewym prostym - podkreślał Przemysław Majewski. Zdradzał wiele tajników na temat tego, jak do boksu podchodzi się w USA. Zwracał uwagę na szczegóły, takie jak owijanie dłoni, przez walkę z cieniem, po "sprint", będący jego zdaniem imitacją starcia w ringu.
Adam Jabłoński, trener pięściarzy Broni, cieszył się z wizyty wyjątkowego gościa. Wszyscy zwracali uwagę na profesjonalizm, skromność i bezpośredniość Majewskiego. Stanisław Dobosz, prezes radomskiego klubu, podkreślał sentyment boksera do rodzinnego miasta. - Na każdym kroku przypomina o swoim związku z Radomiem. To nasz prawdziwy ambasador na drugiej półkuli.
"The Machine" będzie przebywał w Radomiu do 4 stycznia. To drugi, obok Rafała Jackiewicza, znany pięściarz, który w ostatnim czasie odwiedził gród nad Mleczną.