Już przed rozpoczęciem tego starcia było wiadome, że spotykają się dwaj zawodnicy o niezwykle ofensywnym usposobieniu. Jamie Cope przegrał dwa pierwsze frejmy, lecz w kolejnej odsłonie dał popis swojej formy, wbijając 147-punktowego brejka. Cały mecz przegrał co prawda wyraźnie 2:5, jednak jest w chwili obecnej głównym kandydatem do zgarnięcia 22 tysięcy funtów za maksymalnego i najwyższego brejka w turnieju. Jest to jednocześnie drugi taki wyczyn w karierze Anglika, wcześniej wbił "maksa" podczas Grand Prix w 2006 roku. To także pierwszy brejk maksymalny w tym sezonie i 64. w historii snookera. Co ciekawe, Cope jest najprawdopodobniej jedynym zawodnikiem na świecie, który podczas sparingu wbił brejka... 155 punktowego! Było to możliwe dzięki tzw. "wolnej bili", która w pewnych okolicznościach jest ogłaszana przez sędziów.
Zaskakiwać nie przestaje Ricky Walden. 26-letni Anglik, nie mający dotychczas na swoim koncie żadnych poważnych osiągnięć, odprawił z kwitkiem kolejnego rywala z najwyższej półki. Tym razem wyższość Waldena musiał uznać Neil Robertson, mimo że po 5 frejmach prowadził aż 4:1! Wydawało się, że Australijczyk pewnie awansuje do kolejnej rundy, tymczasem Anglik zaczął grać jak z nut. Brejki 75, 66 i 89 nie pozostawiły jednak żadnych złudzeń. Przypomnijmy, że w środę Walden także sprawił dużą niespodziankę, eliminując samego Stephena Hendry’ego.
Jak burza przez Shanghai Masters przechodzi jak do tej pory Mark Selby. W dwóch spotkaniach oddał rywalom zaledwie jednego frejma, zwyciężając w czwartek Marka Kinga 5:0. Triumfator ostatniego Welsh Open nie musiał się zbytnio wysilać, bowiem jego przeciwnik zaprezentował wyjątkowo marną dyspozycję. Dość powiedzieć, że najwyższy brejk Selby’ego wyniósł w tym meczu 68 punktów. Młodszy z Anglików zrewanżował się tym samym Kingowi za niespodziewaną porażkę podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w Sheffield.
Na jednego z faworytów chińskiego turnieju wyrasta powoli Ryan Day. W środę bezdyskusyjnie odprawił Lianga Wenbo a w czwartek niewiele do powiedzenia miał z kolei John Higgins. Walijczyk rozpoczął od mocnego uderzenia, prowadząc 3:0 z trzema brejkami powyżej 60 "oczek". 2-krotny mistrz świata odpowiedział co prawda wygraną partią z 134 punktami na koncie, jednak było to wszystko, co tego dnia mógł zaprezentować doświadczony Szkot. W kolejnej rundzie Day zmierzy się ze Stephenem Maguirem.
Wyniki czwartkowych pojedynków
Mark Selby - Mark King 5:0
Marco Fu - Andy Hicks 5:2
Neil Robertson - Ricky Walden 4:5
Dave Harold - Steve Davis 4:5
Ronnie O'Sullivan - Joe Perry 5:3
Stephen Maguire - Stuart Bingham 5:3
John Higgins - Ryan Day 2:5
Mark Williams - Jamie Cope 5:2
Plan piątkowych ćwierćfinałów
Steve Davis - Ricky Walden
Mark Selby - Marco Fu
Stephen Maguire - Ryan Day
Mark Williams - Ronnie O’Sullivan