MLB: Philadelphia krok od mistrzostwa

Stawiani w roli faworytów do mistrzowskiego tytułu Tampa Bay Rays są pod ścianą i mają do rozegrania ostatni mecz na wyjeździe przegrywając 1:3. Mają jednak nadzieję, aby stać się szóstym zespołem w historii, który przegrywając w World Series taką stratą, zdobędzie mistrzostwo.

Krzysztof Zacharzewski
Krzysztof Zacharzewski

Ostatni zespół, który po czterech spotkaniach przegrywał 1:3, ale odrobił straty i zdobył mistrzostwo Major League Baseball to Kansas City Royals, którym ta sztuka udała się w 1985 roku. Z kolei 13 z ostatnich 15 zespołów mających taką przewagę w World Series kończyło z mistrzowskim trofeum. Tak więc za Phillies stoją liczby, ale i tak za to co zrobili z Rays w ostatnim meczu należą im się brawa. Na dwupunktowe prowadzenie Phillies na początku meczu tylko solo shotami byli wstanie odpowiedzieć goście, dla których tymi zagraniami w 4. i 5. inningu popisali się Carl Crawford (po raz drugi w serii) oraz rezerwowy Eric Hinske. W szeregach Phillies obudził się na dobre Ryan Howard, który na zagrania "Płomieni" odpowiedział 3-runowym home runem w czwartej zmianie. Po raz drugi zaliczył blasta w końcówce, ustalając swoją zdobycz na 5 RBI oraz wynik meczu na 10:2 dla Phillies. Oprócz niego bohaterem meczu był Joe Blanton, który oprócz gry w obronie zaimponował także w ataku zdobywając swojego pierwszego home runa w karierze, dzięki czemu stał się pierwszym od roku 1974 miotaczem, który w World Series zdobył home runa.

Jak już wspomniałem, Joe Blanton oprócz świetnej postawy w ataku bardzo dobrze spisał się na górce odnosząc swoje drugie playoffowe zwycięstwo w karierze w barwach Philadelphia Phillies. Tym razem zagrał 6.0 inningów, w których oddał tylko dwa earned runs, a więc jego ERA wyniosła 3,00. O wiele gorzej spisał się pitcher Rays, Andy Sonnanstine, który w finale American League, grając na wyjeździe odniósł bardzo ważne dla zespołu zwycięstwo. W niedzielnym spotkaniu z Phillies zagrał tylko 4.0 inninga, oddając w tym czasie aż 3 ER w sześciu odbiciach. Sytuacja Rays nie wygląda za dobrze tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że ani Carlos Pena ani Evan Longoria, jako liderzy zespołu, w finale nie zaliczyli ani jednego odbicia. Ostatnia dla Rays szansa na to, aby powrócić do domu będzie już jutro w nocy czasu polskiego, kiedy w meczu numer pięć zagrają ci sami miotacze co w meczu otwarcia World Series, a wiec Cole Hamels dla gospodarzy i Scott Kazmir dla gości.

Szans swojego zespołu nie przegreśla oczywiście trener Tampa Bay Rays, Joe Maddon, który po przegranym meczu numer cztery powiedział : -Chcę do tego podejść w ten sposób. Tak jak podchodziliśmy do tego przez cały sezon. Chodzi o pokonanie go (Hamels’a) jutro i powrót do domu. To tylko jutro. Nie chcę abyśmy patrzyli dalej niż to; chodzi nam o jutrzejszy mecz. Rzeczywiście, jeśli Rays wygrają jutrzejsze spotkanie to na własnym boisku w Miami będą mieli w ręku wszystkie swoje atuty i dużą szansę na ostateczne zwycięstwo.

World Series

Philadelphia Phillies – Tampa Bay Rays 10:2 (3:1)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×