Władimir Kliczko zapowiedział, że nie chce już czekać na efekty rozmów i jeśli do 21 marca Brytyjczyk nie zaakceptuje jego warunków, walka nie dojdzie do skutku. Co ciekawe, punkty sporne w kontrakcie nie dotyczą miejsca pojedynku, terminu, ani też finansów.
Spór idzie o to, z kim David Haye miałby zmierzyć się w przypadku zwycięstwa z Ukraińcem. Obecny mistrz świata dwóch prestiżowych federacji chce bowiem, by w takiej sytuacji jego rywal miał obowiązek stoczenia pojedynku z którymś z braci Kliczko i to na terenie Niemiec. Brytyjczyk nie chce przystać na te warunki.
- Nie martwię się negocjacjami, to sprawa moich menadżerów. W najbliższych dniach wszystko powinno się wyjaśnić. Jeśli nie dojdzie do walki z Davidem Haye, będzie starcie z Chrisem Arreolą. Chcę walki z Haye, ale proponowane przez niego warunki nie odpowiadają mi - powiedział dla fightnews.com Władimir Kliczko, cytowany przez serwis bokser.org.
Przypomnijmy, że stawką pojedynku, wokół którego panuje tak duże zamieszanie, są tytuły mistrza świata wagi ciężkiej aż trzech federacji: IBF, WBO i IBO. Od dłuższego czasu pasy dzierży Ukrainiec, który ma za sobą już kilka udanych obron.