Witalij Kliczko jest gotów stanąć naprzeciw Amerykanina nawet w USA. Byłaby to nowość, bowiem ostatnio Ukrainiec boksował głównie w Niemczech.
- Zróbmy tę walkę w Los Angeles. Arreola to duży ciężki z szeroką rzeszą fanów. Mnóstwo ludzi byłoby zainteresowanych takim pojedynkiem - powiedział dla Sports Ilustrated Witalij Kliczko, cytowany przez serwis bokser.org.
Walka obu pięściarzy nie odbędzie się jednak zbyt szybko. 11 kwietnia Amerykanin zmierzy się bowiem z Jameelem McClinem. Stawką tego starcia będzie tytuł mistrza świata federacji NABF w wadze ciężkiej.
Dla Witalija Kliczko pojedynek z Chrisem Arreolą byłby doskonałym przerywnikiem w przygotowaniach do walki z Nikołajem Wałujewem lub Rusłanem Czagajewem. Na Rosjanina i Uzbeka Ukrainiec też jednak musi poczekać, bowiem najpierw obaj bokserzy spotkają się w bezpośrednim starciu, które wyłoni mistrza świata organizacji WBA. Obecnie pas dzierży "Bestia ze Wschodu", lecz Czagajew jest tzw. mistrzem w zawieszeniu.
Witalij Kliczko ma jeszcze jeden problem. Wciąż nie wiadomo, czy Ukrainiec będzie musiał skrzyżować rękawice z Olegiem Maskajewem. Władze WBC wyznaczyły Rosjanina jako obowiązkowego pretendenta do tytułu, lecz mistrz świata robi wszystko, by tego pojedynku uniknąć. W jego opinii Maskajew jest mało atrakcyjnym rywalem. Starszy z braci Kliczko zapowiedział już, że w razie potrzeby będzie dochodził swoich racji w sądzie.