Fatalny występ Virtus.pro podczas IEM w Katowicach. Astralis najlepsze

Getty Images / Na zdjęciu: Janusz 'Snax' Pogorzelski
Getty Images / Na zdjęciu: Janusz 'Snax' Pogorzelski

Miało być esportowe święto i było, niestety bez udziału polskiej drużyny. Podopieczni Kubena odpadli już grupie i nie było im dane wystąpić przed rodzimą publicznością. W finale najlepsze okazało się duńskie Astralis, które pokonało Faze Clan.

W tym artykule dowiesz się o:

Cała esportowa Polska zawsze wyczekuje Intel Extreme Masters. Jedyny w naszym kraju turniej, na który zapraszane są najlepsze drużyny na świecie, znów nie zawiódł. Było bardzo efektownie, tysiące ludzi na trybunach, ogłuszający doping i Counter-Strike na najwyższym poziomie.

Brakowało tylko polskiej drużyny. Przed turniejem ekipa Virtus.pro była uważana za głównego faworyta do wygrania całych zawodów. Niestety "Złota Piątka" nie dała rady i zmagania na IEM-ie zakończyła już w fazie grupowej. Biało-czerwoni rozpoczęli od dwóch porażek, później przyszły dwa ważne zwycięstwa, ostatecznie awans wydarło nam Heroic. Fatalny występ mocno zabolał. Tym bardziej, że tak naprawdę turniej w Katowicach, to jedyna szansa dla polskich kibiców na obejrzenie swoich idoli na żywo.

Intel Extreme Masters 2017
Intel Extreme Masters 2017

Fatalnie zaprezentował się również 3. zespół rankingu HLTV - SK Gaming. Zespół z Brazylii, podobnie jak Virtus.pro, odpadł już w grupie.

Słaba postawa naszych rodaków nie przeszkodziła polskim fanom zmagań esportowych w stworzeniu wspaniałej atmosfery na trybunach. Już w piątek, podczas ćwierćfinałów, hala wypełniła się niemal do ostatniego miejsca. Ceremonia otwarcia stała na najwyższym poziomie, tak efektownego rozpoczęcia turnieju nie powstydziłyby się organizacje najważniejszych sportów na świecie.

Pierwszego dnia rozegrano dwa ćwierćfinały. Astralis bardzo pewnie pokonało Natus Vincere, brazylijskie Immortals po nieco bardziej zaciętym meczu wyeliminowało z rozrywek North. W sobotę (4.03.) dwie wcześniej wspomniane drużyny zagrały w półfinałach kolejno z Heroic i Faze, którzy wygrali swoje grupy i ominęli ćwierćfinały. Jak się później okazało Astralis i Faze nie miało sobie równych i oba zespoły awansowały do wielkiego finału, bez straty mapy.

Mecz, który miał wyłonić ostatecznego triumfatora rozgrywek, poprzedził koncert jednego z największych DJ-ów na świecie, Hardwella. Na trybunach zasiadł komplet widzów. Spodek aż drżał od dopingu, polska publiczność zdecydowanie bardziej upodobała sobie Faze Clan i to właśnie ta drużyna mogła liczyć na mocniejszy doping.

Finał rozgrywany był w systemie "Best of 5". Pierwsza odsłona widowiska padła łupem Faze, które pod wodzą Nikoli "NiKo" Kovaca bez problemów wygrał na mapie Cache. Na kolejnych trzech mapach lepsze okazywało się już Astralis, które wygrało cały mecz 3:1 i zgarnęło puchar Intel Extreme Masters. Do duńskiej organizacji trafił również tytuł MVP turnieju, najbardziej wartościowym zawodnikiem okazał się Andreas "Xyp9x" Hojsleth.

Astralis odbiera puchar IEM
Astralis odbiera puchar IEM

[color=black]ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

[/color]

Komentarze (0)