Wygrał prawie tak jak Polska z San Marino - Piotr Nurowski dalej szefem PKOl

Piotr Nurowski na stanowisku prezesa PKOl sprawdził się, więc powinien rządzić dalej. Tak myśli zdecydowana większość prezesów związków sportowych, którzy zebrali się w sali konferencyjnej PKOl. W kuluarach Walnego Zgromadzenia więcej mówiło się jednak o wystąpieniu ministra sportu, Mirosława Drzewieckiego, który omawiając zapisy planowanej ustawy o sporcie kwalifikowanym zapowiedział:- Ograniczymy liczbę członków zarządów w związkach sportowych. Czas skończyć "biesiadowanie".

Wojciech Potocki
Wojciech Potocki

W klimatyzowanej sali biurowca Polskiego Komitetu Olimpijskiego 87 delegatów podsumowało ostatnią czteroletnią kadencję władz oraz wybrało nowego prezesa, zarząd i komisję rewizyjną.

Zanim jednak prezesi prawie wszystkich związków sportowych ustawili się karnie do wyborczej urny, dotychczasowy prezes, Piotr Nurowski przedstawił sprawozdanie z czteroletnich rządów. - To była pierwsza kadencja, ale uważam, że wiele ważnych spraw udało nam się wspólnie załatwić. Nie ma już żadnych nieporozumień na linii PKOl - Ministerstwo Sportu, udało się również zintegrować nasza olimpijska rodzinę - mówił Nurowski.

Po ogłoszeniu sprawozdania z prac Komisji Rewizyjnej delegaci jednogłośnie udzieli absolutorium odchodzącemu zarządowi, a prezesowi Piotrowi Nurowskiem dziękował także minister Mirosław Drzewiecki, który w swoim wystąpieniu najwięcej miejsca poświęcił pracom nad nową ustawą o sporcie kwalifikowanym.

Zapisy ustawy są teraz konsultowane i jeśli państwo się z nimi nie zgadzacie, to jestem otwarty na merytoryczną dyskusję – mówił minister i szybko przeszedł do konkretów. - Nadszedł czas, by "biesiadowanie" zastąpić efektywnym zarządzaniem. Zapis ustawowy ograniczy liczbę członków zarządu związku sportowego do maksimum 12 osób, bo w takiej grupie można wydajnie pracować Tak więc w kolejnych kadencjach musicie państwo trochę "odchudzić" wasze związki - informował Drzewiecki, a na sali słychać było szum ściszonych rozmów.

- Zmiany dotyczyć będą również możliwości sprawowania funkcji prezesa. Tylko dwie kadencje i ani dnia dłużej. Oczywiście ta zmiana zacznie obowiązywać po upływie kadencji, która dla niektórych zaczęła się dwa, trzy miesiące temu - kontynuował szef polskiego sportu. Na koniec swojego wystąpienia minister Drzewiecki odniósł się do sytuacji, w której na stanowisko prezesa PKOl kandyduje tylko jedna osoba.

- W tym wypadku rozumiem decyzje poszczególnych związków, które wysunęły kandydaturę Piotra Nurowskiego. Objął stery Komitetu Olimpijskiego, kiedy ten znajdował się w trudnej sytuacji, udało mu się zintegrować świat sportu, więc uznaliście, że powinien kontynuować pracę. Dziękuję mu za te cztery lata pracy i życzę powodzenie w kolejnym czteroleciu. Niech jednak z Londynu przywiezie więcej niż 10 medali - zakończył z uśmiechem minister.

- To prawda, jestem jedynym kandydatem, ale nie mam poczucia, że jestem niezastąpiony, Jeśli mnie wybierzecie to oczywiście będzie dla mnie wielka satysfakcja, ale gdyby mierzyć w procentach, to w stosunku 90 do 10 przeważać będzie jednak poczucie odpowiedzialności. Teraz już nie będę mógł się tłumaczyć, że to pierwsza kadencja - stwierdził przed glosowaniem Piotr Nurowski, który w 10 punktach wyliczył co będzie dla niego najważniejsze w nowej kadencji.

Na pierwszym planie postawił wszechstronną pomoc związkom sportowym i zapewnił, że będzie dążył, by PKOl miał większy udział w zarządzaniu sportem kwalifikowanym. Ważne będzie także wspieranie olimpijczyków, którzy po zakończeniu kariery sportowej często giną z oczu działaczy. - Ciągle będziemy walczyć o większe środki finansowe, którymi chcemy wspomagać związki - zadeklarował Nurowski.

- Stwierdzam, że prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego został wybrany… Piotr Nurowski – ogłosił, po blisko godzinnej przerwie, przewodniczący Komisji Skrutacyjnej. W wyborach oddano 76 głosów z czego aż 72 były za jedynym kandydatem. Trzech delegatów było przeciw, a jedna osoba się wstrzymała.

- Nasz spec od promocji, Jacek Bierkowski radził mi, bym zamiast słów "czuję się zaszczycony", powiedział, że jestem… zaskoczony - żartował nowy, "stary" prezes. Oczywiście byłbym bardzo nie szczery, gdybym twierdził, że nie liczyłem na ten wybór. Wasze glosy dają mi jednak legitymację, aby teraz działać również w waszym imieniu mówił wyraźnie zadowolony Nurowski, który zapowiedział, że do połowy kwietnia z pośród wybranych dziś członków zarządu zaproponuje kandydatury na swoich zastępców.

- Nie było to tak druzgocące zwycięstwo jak Polski z San Marino, ale mogę już dziś zaprosić tych czerech kolegów, którzy na mnie nie glosowali na rozmowę w połowie kadencji. I wtedy będą mnie mogli rozliczyć. Mam nadzieję, że nikt, nawet oni, nie będzie żałował dzisiejszego wyboru - zakończył prezes PKOl.

- To dobry wybór i jak też go popieram - mówił w kuluarach prezes Polskiego Związku Zapasów, Krzysztof Kłosek. - Najbardziej podobał mi się pomysł zaangażowania w pracę PKOl dawnych olimpijczyków - dodał i triumfalnie ogłosił, że na trwających zapaśniczych mistrzostwach Europy Polacy wzbogacili konto o kolejne medale.

Zadowolonych z ponownego wyboru Nurowskiego był kilkakrotnie więcej niż rozczarowanych, a jeśli nawet, ktoś nie popierał prezesa, to głośno tego nie mówił. - To dobry wybór, a Nurowski ma doświadczenie menadżerskie, zna się na swojej robocie, więc go popieramy - mówił zagadywani prezesi kolejnych związków. Warto więc na koniec jeszcze raz przytoczyć słowa, które padły z olimpijskiej mównicy: - Nie będziecie żałowali wyboru. Panie prezesie, trzymamy za słowo.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×