Po sobotniej sesji wieczornej Jamie Cope remisował 4:4 z Johnem Higginsem, co już zapowiadało się niezwykle interesująco. Po drugiej również obaj wygrali po cztery frejmy i do decydującego pojedynku przystępowali z wynikiem 8:8.
Ostatecznie górą był faworyzowany Szkot, który wygrał 13:12, zwyciężając przy tym w trzech ostatnich partiach. Dla tego doświadczonego snookerzysty to dziesiąty występ w najlepszej ósemce od 1995 roku, kiedy to zadebiutował w Crucible.
Wielkie emocje podczas meczu drugiej rundy mistrzostw świata miały też swoje gorsze strony. Na angielskiej widowni kilka osób zemdlało z wrażenia i zostało odwiezionych do pobliskiej kliniki, co spowodowało krótką przerwę w rywalizacji.
Rywalem Higginsa będzie najprawdopodobniej Mark Selby.