Jeśli nie śledziliśmy transferów podczas przerwy zimowej to możemy nie rozpoznać niektórych drużyn. Składy wszystkich zespołów przetasowały się nieprawdopodobnie, ale to tylko uatrakcyjni nadchodzący sezon. Sezon, który rodzi wiele pytań. Czy "Czerwone Skarpety" znów sięgną po mistrzowski tytuł? Czy może "Jankesi" obudzą się ze snu, który trwa już dobrych parę lat? Czy National League wreszcie będzie grać na równym poziomie z American League? A może któryś z zespołów NL sięgnie po pierścienie? Pytań jest wiele więcej, to będzie bardzo ciekawy rok.
Trwający od kilku tygodni Spring Training nie potwierdza wysokiej dyspozycji Bostonu. Wręcz przeciwnie, z bilansem 7-11 grają narazie najgorzej w American League. Tymczasem najlepiej radzą sobie Tampa Bay Devil Rays, którzy w zeszłym sezonie znajdowali się w ogonie stawki.
Jest to oczywiście spowodowane tym, że najlepsi zawodnicy nie pojawiają się zbyt często w obawie przed kontuzją przed sezonem zasadniczym.
Przyjrzyjmy się jednak bliżej potencjalnym kandydatom do mistrzostwa. W gronie pretendentów z AL na pewno nie zabraknie mistrzów z Bostonu oraz ich największych rywali z Nowego Jorku. Po nieudanych play offs w zeszłym roku zęby ostrzą sobie na pewno w Los Angeles Angels oraz Seattle Mariners, którzy po kupnie Eric'a Bedarda wydają się bardzo groźni.
Jak to wszystko wygląda w National League? Tutaj transfery gwiazd bardziej zmienią rozkład sił. Johan Santana w barwach NY Mets na pewno myśli tylko o triumfie w MLB. Bardzo groźni będą Arizona Diamondbacks z Dan Haren'em na czele a także Atlanta Braves. Trio Hudson-Smoltz-Galvine na pewno liczy się wśród faworytów do tytułu. Krótko mówiąc: będzie ciekawie.