Z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa, apelujemy do Was, byście unikali dużych skupisk ludzkich, uważali na siebie, poświęcili czas sobie i najbliższym. Zostańcie w domu, poczytajcie. Pod hasztagiem #zostanwdomu będziemy proponować Wam najlepsze teksty WP SportoweFakty z ostatnich lat.
- Miałam 21 lat, znalazłam pracę jako barmanka, nie miałam pojęcia o tym sporcie - mówi nam Dagmara Smith.
13 lat później jest żoną jednego z najlepszych zawodników na świecie, Michaela Smitha. Z aktualnym wicemistrzem świata federacji PDC ma dwóch synów, o darcie wie wszystko. Mało tego. Przez kilka lat sama próbowała swoich sił w tym sporcie. W 2013 roku wystąpiła nawet w Polish Open i Polish Masters. W obu turniejach awansowała z grupy.
Dart jak MMA
Małżonek Dagmary to ścisła, światowa czołówka. W styczniu 2019 roku został wicemistrzem świata ulegając w finale słynnemu Michaelowi van Gerwenowi (trzykrotny mistrz świata, lider światowego rankingu). Pojedynek oglądało na żywo kilka tysięcy kibiców, setki tysięcy obserwowało w telewizji (Sky Sports), a największe brytyjskie media (z BBC na czele) przeprowadziły tekstową relację live.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"
Zresztą, o popularności darta na Wyspach Brytyjskich niech świadczy fakt, że dart jest obecny na stronach sportowych wszystkich liczących się portali. Obok piłki nożnej, kolarstwa, MMA czy Formuły 1. - Tarcza do darta jest na Wyspach prawie w każdym barze - tłumaczy Dagmara Smith. - Bardzo dużo osób gra w lokalnych turniejach, ligach, towarzysko. Michael jest rozpoznawany na ulicy przez kibiców, ale to nie jest szaleństwo, nie czujemy się celebrytami. Jesteśmy normalną rodziną.
Oprawy największych zawodów darta nie powstydziliby się organizatorzy największych imprez sportowych świata, włącznie z mistrzostwami świata w piłce nożnej. Atmosfera przypomina gale MMA, które w Polsce organizuje KSW. Głośna muzyka, cheerleaderki, doping, świetna zabawa. Wygląda to wszystko bardzo profesjonalnie.
Oto wyjście Michaela Smitha przed meczem finałowym mistrzostw świata.
Pięć wolnych weekendów w roku
Jest zainteresowanie, są nagrody. Zdaniem brytyjskich dziennikarzy Smith zarobił w swojej karierze grubo ponad milion funtów. Za ostatni sukces w mistrzostwach świata miał otrzymać czek na 200 tysięcy funtów. - Nie jesteśmy milionerami - śmieje się z tych wyliczeń Dagmara Smith. - Owszem, Michael wygrał ponad milion funtów, ale tyle nie zarobił. Musi z nagród opłacić menedżerów, wydatki związane z wyjazdami, podatki. A to spore koszty.
Polka dodaje jednocześnie, że absolutnie nie zamierza narzekać. - Żyjemy tylko z darta, to są dobre pieniądze, jest ok - mówi. - Natomiast proszę nie myśleć, że wiedzie nam się jak gwiazdom piłki nożnej w Anglii. Nie ma nawet co porównywać finansowo darta i futbolu.
MŚ w darcie: Krzysztof Ratajski znów bez zwycięstwa. Polak nie wykorzystał wielkiej szansy >>
Życie rodziny kręci się wokół darta. Michael trenuje od trzech do pięciu godzin codziennie. Głównie w klubie prowadzonym przez jego rodziców, w St. Helens (25 km na wschód od Liverpoolu, 35 km na zachód od Manchesteru). W domu również ma zorganizowany "pokój gier", w którym jest tarcza oraz stół do bilarda, ale korzysta z niego głównie starszy syn. - Michael junior codziennie gra i ogląda mecze na YouTubie - twierdzi Dagmara Smith. - Uwielbia darta.
Młodszy, Kasper, dopiero zaczyna mówić, ale oprócz "mama", "daddy", szybko przyswoił zwrot: "one hundred and eighty" (czyli "sto osiemdziesiąt" wykrzykiwane przez spikera podczas meczów darta, kiedy jeden z zawodników zdobędzie najwyższą z możliwych liczbę punktów podczas trzech rzutów - przyp. red.).
Zobacz.
Michael często podróżuje. Praktycznie co weekend występuje na kolejnych zawodach. - W całym roku ma mniej więcej pięć weekendów, kiedy jest w domu - przyznaje Dagmara Smith. - Nasze życie jest ułożone pod jego wyjazdy. Mimo tego szaleństwa staramy się w domu rozmawiać jak najmniej o darcie.
Pierwszy telewizyjny tytuł Gerwyna Price'a! >>
Drewniane serce
Smithowie poznali się w Irlandii, w Killarney. W 15-tysięcznym mieście odbył się turniej organizacji PDC (w której występuje Michael). - Tam się poznaliśmy, potem nie mieliśmy kontaktu kilka miesięcy - wspomina kobieta. - Na całe szczęście zaczęliśmy pisać do siebie na Facebooku, aż przyleciał do mnie na kilka dni. Tak się zaczęło.
Parą są od marca 2013, zaręczyli się kilkanaście miesięcy później, ale ślubu na razie nie planowali. - Aż w październiku 2017 roku Michael poprosił mnie, abym coś znalazła w pokoju syna - mówi. - Poszłam. Ku mojemu zdziwieniu w pokoju znalazłam drewniane serce z naszymi imionami i pytaniem "will you marry me?" ("wyjdziesz za mnie?" - przyp. red.). - Oczywiście zgodziłam się, ustaliśmy datę i zaczęliśmy planować uroczystość.
Tak się złożyło, że ślub odbył się w styczniu 2019 roku, zaraz po wywalczeniu największego sukcesu w karierze Michaela - wicemistrzostwa świata. - Jest różnica między tym, co znamy z polskich wesel, a jak to się odbywa w Anglii - tłumaczy Dagmara Smith. - Takie uroczystości na Wyspach są zdecydowanie jednodniowe. Nasz ślub odbył się w Knowsley Hall (zabytek z XVIII wieku usytuowany w sąsiedztwie Liverpoolu). Gościliśmy około 90 osób w ciągu dnia i dodatkowo 50 wieczorem. Po ślubie udaliśmy się na wakacje. Na Dominikanę.
Michael nie zna naszego języka (posługuje się kilkoma słowami), był raz w Polsce. Spodobało mu się. - Szczególnie Kraków - dodaje jego małżonka.
Dagmara oczywiście częściej przyjeżdża nad Wisłę. Mniej więcej raz do roku. - W Polsce mam nadal całą rodzinę, jak tylko czas i zdrowie pozwalają, odwiedzam ojczyznę - tłumaczy Polka.
Koło się zamyka
W Polsce dart jest co najwyżej ciekawostką egzotyczną. To nie jest dyscyplina sportu, którą media traktują poważnie. Co prawda na antenie Eurosportu można natknąć się na międzynarodowe zawody, ale największym problemem jest brak zawodnika z sukcesami, który zwiększyłby zainteresowanie kibiców. A gwiazdy nie ma, bo nie ma zainteresowania i co za tym idzie zwiększenia liczby zawodników. Koło się zamyka.
Choć jest iskierka nadziei. Krzysztof Ratajski jest klasyfikowany w szóstej dziesiątce światowego rankingu. W 2017 roku zmienił federację i związał się z Professional Darts Corporation. Z tą samą, z którą związany jest Michael Smith. - W tym sezonie Krzysiek będzie jeszcze częściej grał w profesjonalnych turniejach - mówi Dagmara Smith, której marzy się, aby dart w Polsce zyskał na sile.
- Oczywiście na razie jesteśmy daleko za światową czołówką, ale mam nadzieję, że coś się zmieni - twierdzi. - Oprócz Ratajskiego jest jeszcze kilku zawodników, którzy próbują swoich sił w największych federacjach świata. Trzymam za nich kciuki.