Do pojedynku obu zawodników doszło 14 września 2008 roku w Kielcach. Rafał Jackiewicz triumfował wówczas dzięki jednogłośnej decyzji sędziów (116:112, 117:110, 114:113). Taki werdykt nikogo nie zdziwił, tym bardziej, że w siódmej rundzie Jackson Osei Bonsu znalazł się na deskach.
Po pokonaniu Belga, "Wojownik" zdobył pas mistrza Europy federacji EBU w wadze półśredniej. Ostatnio jednak zwakował ten tytuł i właśnie pięściarz z Antwerpii (jeśli wygra z Turkiem Selcukiem Aydinem) może go ponownie otrzymać.
- Przybyłem do Stambułu, by odzyskać to, co cały czas powinno być moje. Zostałem okradziony z tytułu mistrza Europy w Polsce - stwierdził Osei Bonsu, cytowany przez serwis bokser.org.
Wypowiedź Belga brzmi dość absurdalnie, zwłaszcza w obliczu tego, co tuż po starciu z Jackiewiczem zakomunikował dziennikarzom jego menadżer: - Przegraliśmy uczciwie, Polak po prostu był lepszy.
"Wojownik" nie pozostał dłużny swemu niedawnemu rywalowi. - W głowie mi się nie mieści, co gada ten facet. Najchętniej wybiłbym mu teraz te dwa wystające zęby. Mogę zlać go u niego w domu. Niech lepiej nie otwiera, jak zapukam do jego drzwi.
Nie zanosi się jednak, że w najbliższym czasie dojdzie do ponownego starcia obu bokserów. Jackiewicz otrzymał bowiem kilka ciekawszych propozycji. Być może skrzyżuje rękawice z Janem Zaveckiem w pojedynku eliminacyjnym o pas mistrza świata organizacji IBF w wadze półśredniej. Polak może też stanąć naprzeciw Wiaczesława Senczenko i spróbować zdobyć tytuł federacji WBA.