Wrocław obecnie, jako jedne z nielicznych miast wojewódzkich w Polsce, nie znajduje się w czerwonej strefie. Jednak wkrótce to się zmieni. W stolicy Dolnego Śląska odnotowano w ostatnich dniach na tyle duży wzrost zakażeń koronawirusem, że już teraz Wrocław spełnia wymogi kwalifikujące go do najsurowszych restrykcji. Na dodatek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w środę, że chce, aby czerwona strefa obowiązywała w całym kraju.
Chociaż sytuacja robi się niewesoła, to Wrocław swój szpital polowy będzie mieć dopiero za kilka tygodni. Przygotowania do jego stworzenia ruszyły stosunkowo niedawno. Początkowo w grę wchodziły trzy lokalizacje - Stadion Miejski, Hala Stulecia i Hala Orbita.
Ostatnia narada wojewody z ministrem zdrowia i NFZ sprawiła, że na liście znalazły się kolejne obiekty - Centrum Kongresowe przy ul. Rakietowej oraz opuszczone szpitale - przy ul. Traugutta oraz kliniki przy ul. Chałubińskiego.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiada
Koronawirus. Szpital polowy raczej nie na stadionie
Wojewoda dolnośląski powołał specjalny zespół ekspertów, który ma ocenić każdą z opcji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że najmniejsze szanse ma Stadion Miejski, z którego na co dzień korzystają piłkarze Śląska Wrocław. Ten fakt nie jest bowiem aż tak dużą przeszkodą. Brak odpowiedniej liczby miejsc - już tak.
Stadion Miejski we Wrocławiu nie ma aż tylu miejsc w lożach, co PGE Narodowy w Warszawie, który od kilku dni szykowany jest do pełnienia roli wielkiego szpitala polowego. W pierwszej kolejności pomieści 500 łóżek.
Jako że szpital polowy miałby służyć m.in. pacjentom, którzy muszą korzystać z tlenoterapii, ważna jest możliwość szybkiego i sprawnego umieszczenia w nim sprzętu medycznego do przesyłania tlenu. Stadion Miejski ma też ograniczone możliwości dalszej ekspansji w przypadku zwiększenia liczby chorych na COVID-19.
Wrocław. Szpital polowy w miejscu dawnego toru?
W ostatnich dniach na znaczeniu zyskało Centrum Kongresowe przy ul. Rakietowej. Powstało ono w miejscu małego toru, gdzie jeszcze w roku 2016 wrocławianie mogli pojeździć amatorsko samochodem czy motocyklem, by poprawić swoje umiejętności jeździeckie. Następnie teren zmienił właściciela. Obecnie stoi tam nie tylko centrum kongresowe, ale też hotel i restauracja.
Atutem centrum przy ul. Rakietowej jest lokalizacja - dojazd jest łatwy ze względu na bliskie położenie Autostradowej Obwodnicy Wrocławia. Na dodatek tereny wokół są niezabudowane, co sprzyja możliwości rozbudowy ewentualnego szpitala polowego.
Druga kandydatura to Hala Stulecia we Wrocławiu, która jest znacznie większa od Hali Orbita. W tej drugiej na co dzień grają siatkarze eWinner Gwardii i siatkarki #VolleyWrocław, koszykarze WKS Śląska i szczypiorniści Śląska Wrocław. Dlatego też Orbita ma najmniejsze szanse na to, by lada moment przekształcić się w szpital polowy.
We Wrocławiu są też dwa opuszczone placówki - jeden to były szpital przy ul. Traugutta, a drugi to częściowo puste kliniki przy ul. Chałubińskiego. Teoretycznie jest tam gotowa infrastruktura. Należałoby jedynie wypełnić sale łóżkami. Mówimy jednak o starych budynkach, w których brakuje m.in. wind, a same sale przygotowane są na przyjęcie kilku osób, podczas gdy w przypadku leczenia chorych na COVID-19 lepiej sprawdzają się małe izolatki.
Wojewoda musi się spieszyć z decyzją, bo sama budowa szpitala to kwestia kilku tygodni, a już teraz w rejonie brakuje łóżek dla chorych na COVID-19. Przepełniony jest szpital przy ul. Koszarowej we Wrocławiu, w Bolesławcu powstaje placówka z kontenerów, bo szpital powiatowy jest już pełny, w Dzierżoniowie momentalnie zapełnił się oddział covidowy. Ratunkiem miało być stworzenie "covidowych" miejsc w innych placówkach - chociażby w Strzelinie, Wołowie i Oławie. Gdy dyrekcja szpitala w Oławie przygotowała 20 covidowych łóżek w swoim budynku, zostały one zajęte tego samego dnia.
Czytaj także:
Szpitale na obiektach sportowych. Tak to zrobili w innych krajach
Robert Lewandowski zaapelował ws. noszenia maseczek