W ten kraj uderzyła trzecia fala koronawirusa. Sytuacja jest jednak o wiele lepsza niż w Polsce

Getty Images /  Carl Court / Kobiety w maskach, przyłbicach i rękawiczkach ochronnych czekają, by sprawdzić bilety kibiców, którzy zdecydowali się przyjść na mecz ligi baseballa
Getty Images / Carl Court / Kobiety w maskach, przyłbicach i rękawiczkach ochronnych czekają, by sprawdzić bilety kibiców, którzy zdecydowali się przyjść na mecz ligi baseballa

Najszybszy komputer świata analizuje transmisję wirusa na trybunach aren sportowych. - Wiemy, jak "wędrują kropelki" powietrza wydychane przez kibiców - mówi nam specjalista. Japończycy przekonują, że zorganizują igrzyska z fanami na trybunach.

- Mamy trzecią falę koronawirusa - powiedział podczas konferencji prasowej Toshio Nakagawa, szef Japońskiego Stowarzyszenia Medycznego. - Nadeszły niższe temperatury, ludzie częściej przebywają w zamkniętych pomieszczeniach, a to sprzyja rozwojowi wirusa.

Rzeczywiście. 12 listopada w Japonii wykryto ponad 1,5 tys. nowych przypadków zakażenia. To wyraźnie więcej niż jeszcze pod koniec października. Wówczas statystyki mówiły o trzykrotnie mniejszym przyroście. Specjaliści mówią, że już niebawem zostanie pobity rekord zakażeń. 3 sierpnia w Japonii wykryto 1998 nowych przypadków. W listopadzie ma być ich więcej.

Dziesięć razy mniej niż w Polsce

- Tak, wygląda to rzeczywiście na trzecią już falę koronawirusa - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Dan Orlowitz, mieszkający w Tokio dziennikarz "Japan Times". - Pierwszą i najsłabszą mieliśmy w kwietniu, potem mocniejsza uderzyła w nas w sierpniu, a teraz zapowiada się jeszcze mocniejsza, w listopadzie.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Jan Błachowicz bohaterem hitowej walki w UFC? "To tylko kwestia terminu"

Poniższy wykres pokazuje to dokładnie.

W Japonii rozpoczyna się właśnie trzecia fala pandemii. Fot. coronavirus.jhu.edu
W Japonii rozpoczyna się właśnie trzecia fala pandemii. Fot. coronavirus.jhu.edu

Mimo trzeciej fali nie jest trudno zauważyć, że Japonia o wiele lepiej radzi sobie z kontrolą wirusa niż choćby Polska. Przecież w Japonii mieszka ponad 126 mln ludzi, a do tej pory dzienny wynik zakażeń nie przekroczył 2 tysięcy. U nas? Ostatnie dni to regularnie poziom ponad dziesięciokrotnie wyższy!

Zapewne dlatego w Kraju Kwitnącej Wiśni panują o wiele mniejsze obostrzenia, jeżeli chodzi o sport. A Japonia przygotowuje się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. - Obiecuję, że zrobimy wszystko, aby zorganizować to najważniejsze święto światowego sportu - obiecał premier Yoshihide Suga.

Superkomputer pomaga w organizacji IO

I rzeczywiście Japończycy robią wszystko. - Od lipca na sportowe wydarzenia mogą wchodzić kibice - tłumaczy Dan Orlowitz. - Z tygodnia na tydzień powiększała się liczba fanów. W październiku osiągnęliśmy już poziom 50 procent. W listopadzie miało być jeszcze więcej, ale trzecia fala spowodowała, że politycy zdecydowali o utrzymaniu tych maksymalnych 50 procent do końca lutego 2021.

- Każdy, kto chce obejrzeć sport na żywo, musi mieć zmierzoną temperaturę, na obiekt wchodzi w masce i zachowuje dystans - mówi nam Ed Odeven, reporter "Japan Forward" mieszkający na stałe w Japonii. - I nie ma uproś. Dystans jest najważniejszy. Ludzie rzeczywiście siedzą w odstępie 2-3 krzesełek, a nie jak w innych krajach gromadzą się i głośno dopingują. Japończycy to generalnie zdyscyplinowany naród.

Japończycy nie byliby sobą, gdyby nie wykorzystali swojego potencjału informatycznego do badań nad wpływem liczby kibiców na rozwój pandemii. - Zawodowa liga baseballa przygotowała specjalny projekt, zwany "Yokohama" - tłumaczy nam Kaz Nagatzuka, dziennikarz "Japan Times". - Specjalne kamery o wysokiej rozdzielczości monitorowały trybuny podczas spotkań Yokohama Baystars.

Potem te dane zostały "wrzucone" do superkomputera Fugaku. Według rankingu "TOP500" jest do najszybszy komputer świata (dane za czerwiec 2020). Fugaku opracował wnioski dla naukowców do dalszej analizy. - Dzięki temu wiemy nawet, jak "wędrują kropelki" powietrza wydychane przez kibiców - skomentował Hiroshige Migamo, członek Specjalnego Panelu Medycznego. - Nasze działania mają doprowadzić do przygotowania się na obecność kibiców podczas zawodów olimpijskich. Uda się! Pierwsze efekty tych badań są bardzo obiecujące.

Bach przyjeżdża do Tokio

W najbliższą niedzielę (15 listopada) do Tokio przyleci Thomas Bach, przewodniczący MKOL-u. Pojawiły się spekulacje, że ma ogłosić przełożenie, albo zupełne odwołanie igrzysk.

- Nic bardziej mylnego - zareagował Bach. - Moim celem jest rozmowa m.in. z premierem Sugą o postępach w przygotowaniu igrzysk. A wiem z różnych źródeł, że idą doskonale. Doskonała praca japońskich naukowców w przygotowaniu odpowiednich warunków bezpieczeństwa, dodatkowo informacje o spodziewanej już wkrótce szczepionce, to daje wielką nadzieję.

W Japonii sport oczywiście ucierpiał przez pandemię. Kluby sportowe szukają pieniędzy, aby zasypać dziurę powstałą przez mniejsze zaangażowanie sponsorów. Ale poza tym nie ma większych problemów. Rozgrywki się toczą, sportowcy pracują nad formą na igrzyska, kibice mogą odwiedzać stadiony.

- Nie ma również żadnych problemów z rekreacyjnym uprawianiem sportu, bieganiem czy jeżdżeniem na rowerze - dodaje Orlovitz. - Oczywiście należy zachowywać dystans społeczny.

Do tej pory koronawirus spowodował śmierć jednego zawodowego sportowca z Japonii. W maju zmarł Kiyotaka Suetake (więcej przeczytasz TUTAJ >>). - Miał zaledwie 28 lat i był w tym momencie najmłodszą ofiarą koronawirusa. Lekarze stwierdzili zgon spowodowany niewydolnością wielonarządową. Natomiast pośrednią przyczyną śmierci było zakażenie koronawirusem - mówi w rozmowie z naszym serwisem, Hideo Tamaru, dziennikarz "Kyodo News".



Czytaj także: Włosi zapytali Bońka o koronawirusa w Polsce. "Sytuacja jest dramatyczna" >>

Źródło artykułu: