- Jesteśmy po poważnych rozmowach z Włochami i znamy kwotę, za którą promotor Salvatore Cerchi wysłałby Fragomeniego do Polski. Żeby jednak rozmawiać o organizacji pojedynku ze sponsorami, musielibyśmy znać miejsce i datę, a póki nie ma kontraktu na starcie Gołota - Adamek, trudno nam podjąć wiążące decyzje. Gdyby bowiem na przykład okazało się, że do tej konfrontacji dojdzie 24 października, to pojedynek Krzysztofa automatycznie przesunie się na listopad. Dlaczego? W październiku telewizja na pewno drugiej gali już nie pokaże - wyjaśnił w rozmowie z serwisem bokser.org Andrzej Wasilewski z grupy Bullit Knockout Promotions, która prowadzi interesy Krzysztofa Włodarczyka.
Pojawiły się jednak pomysły, według których mistrzowskie starcie "Diablo" z Włochem mogłoby odbyć się na tej samej gali, co pojedynek Andrzeja Gołoty z Tomaszem Adamkiem. Wówczas problem z wyznaczeniem odpowiedniego terminu rozwiązałby się sam.
- Taka opcja jest o tyle korzystna, że można przecież wyobrazić sobie sytuację, w której Gołota tydzień przed walką łapie jakąś kontuzję. Dlatego przy tak dużej kampanii medialnej, jaka pewnie będzie towarzyszyć pojedynkowi Gołota - Adamek, organizatorowi powinno zależeć, by mieć na tej samej imprezie kilka innych atrakcyjnych konfrontacji - dodał Wasilewski.
Przypomnijmy, że pierwsze starcie pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem a Giacobbe Fragomenim zakończyło się remisem. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu mistrzowski pas federacji WBC pozostał w rękach Włocha.