Rańda, lider czwórki bez sternika wagi lekkiej, mówi otwarcie, że na swoim terenie Polacy chcą sięgnąć po złoty medal. Przegląd Sportowy pisze, że forma naszych wioślarzy jest podobna jak rok temu przed Pekinem. - Zobaczymy. Rok temu dobrze nam się pływało, ale nie wiedzieliśmy, do czego to wystarczy. Teraz jest podobnie, a na starcie stoi 21 osad. Ja jestem zawsze optymistą i nigdy nie odpuszczam. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. I wbrew pozorom to się udaje. Mamy lepsze miejsca w Pucharach Świata niż rok temu, więc nie jest źle. Musimy ustabilizować formę. Chcemy ugruntować swoją pozycję na świecie, najważniejszy będzie Londyn. Jeszcze nie jesteśmy jak czwórka podwójna, Marek Kolbowicz i inni. Od nich się trzeba uczyć - powiedział Paweł Rańda w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Rańda dodał, że po sukcesie w Pekinie wszystko się już uspokoiło, choć po starcie na igrzyskach nastąpiło trochę zmian. - Teraz znów jest normalnie. Moim zdaniem jesteśmy na tej samej pozycji co przed igrzyskami. Choćby dlatego, że wszyscy liczyli, że zaczniemy wygrywać Puchary Świata. Może i zawiedliśmy kilka osób, które tak myślały. Teraz jest czas, żeby pokazać, że potrafimy się przygotować do najważniejszego startu - dodał srebrny medalista z Pekinu.