Porzuciła go matka. Za kilka dni powalczy o olimpijskie złoto

Getty Images / Carmen Mandato / Na zdjęciu: Piotr Van Montagu
Getty Images / Carmen Mandato / Na zdjęciu: Piotr Van Montagu

Z polskiego sierocińca przygarnęła go belgijska rodzina. Piotr Van Montagu dziś reprezentuje Belgię. Zawodnik bez rąk 31 sierpnia powalczy o złoty medal w łucznictwie na Igrzyskach Paraolimpijskich Tokio 2020 (2021).

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Van Montagu urodził się w Polsce. Matka go porzuciła. Nie ma rąk, ale startuje w łucznictwie. Na Igrzyskach Paraolimpijskich w Tokio ma już zapewniony przynajmniej srebrny medal. We wtorek (31 sierpnia) reprezentant Belgii wystąpi w wielkim finale. Historia jego życia jest poruszająca.

"Nie ma rąk, nawet kikutów, i ma atrofię jednej nogi. Ale strzela z łuku, jak tuzin pełnosprawnych łuczników w Belgii. I uważa to za normalne" - tak sylwetkę wyjątkowego sportowca zapowiada rtbf.be.

- Tak, czemu nie?! Od urodzenia moje nogi zastępują mi obie ręce. Wiem, że nie jestem taki jak inni, ale robię wszystko, by uważać się za normalną osobę - przyznał w wywiadzie van Montagu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Urodził się 31 lat temu. Jego matce, która jest Polką, lekarz przepisał Talidomid w celu złagodzenia bólu i nudności podczas ciąży. Lek nie był do końca bezpieczny, ponieważ czasami powodował poważne wady rozwojowe kończyn u płodu. Piotr na świat przyszedł bez rąk. Po urodzeniu został porzucony i potem umieszczony w sierocińcu.

- Problem polegał na tym, że zostałem sam w łóżeczku, kiedy to właśnie w pierwszych trzech latach życia potrzebowałam się ruszać, eksperymentować, stymulować kończyny… Kiedy miałam 4 lata, zostałem adoptowany przez belgijską mamę i od tego wszystko się zaczęło. Ona pozwoliła mi robić wszystko samemu - zdradził bohater materiału rtbf.be.

Van Montagu dzięki ćwiczeniom szybko stał się niezależny. Teraz jest w stanie wykonać 98 proc. czynności dnia codziennego. Bez użycia rąk potrafi np. jeździć samochodem, robić zakupy, korzystać z telefonu komórkowego, pływać czy rywalizować w łucznictwie.

- Zawsze kochałem zdjęcia i filmy łucznicze. W serii filmowej "Władca Pierścieni" Legolas jest moją ulubioną postacią. Trzy lata temu postanowiłem spróbować. Nie wiedziałem, jak to zrobić, ale wiedziałem, że nie ma innego rozwiązania niż używanie stopy. Zintensyfikowałem trening, zacząłem też pływać i uprawiać fitness. Nie wyobrażam sobie dziś życia bez sportu - podsumował paraolimpijczyk z Belgii.

Zobacz:
Wypadek w wiosce olimpijskiej! Ucierpiał niewidomy sportowiec
Ojczym-kat, życie w kontenerze, poważna choroba. Niewyobrażalna droga niepełnosprawnej Polki do tytułu

Źródło artykułu: